ShinyBox WHERE THE MAGIC HAPPENS / grudzien 2017
30.12.17
Grudniowy ShinyBox dotarł do mnie i myślę, że do większości subskrybentek tuż przed świętami. Wiele osób pewnie kupiło go na gwiazdowy prezent. Zestawy były tym razem bardzo różnorodne. Pudełko nosi tytuł "Where the magic happens". Pod względem wizualnym bez wątpienia kojarzy się ze świętami i tym magicznym czasem, który mamy właśnie teraz. A jak jest z zawartością? Zapraszam na prezentację.
Tym razem w zestawie króluje pielęgnacja i osobiście bardzo się z tego cieszę. Kolorówka dodawana czasem do zestawów rzadko trafia mi się w wymarzonym odcieniu. Z wszelkimi produktami do pielęgnacji nie ma tego problemu. ShinyBox nawiązało współpracę z nową marką Barnangen, którą miałam okazję poznać już wcześniej. Co ciekawe, miałam nawet ten sam kremowy żel pod prysznic (24,99zł/400ml). Żel posiada przyjemną, otulającą konsystencję. Obok mamy produkt wymienny, ja trafiłam na wodę termalną z Podhala marki Termissa, aktualnie nie mam żadnej takiej wody w użyciu, więc chętnie wypróbuję. Dermokosmetyki Termissa bazują na naturalnych składnikach i minerałach.
Dalej mamy małą przekąskę, a mianowicie batonik Pocket Enegry Bar by Food By Ann (3,89zł/35g) w wersji kokos&kakao. Jeszcze go nie próbowałam, gdyż zajadam się świątecznymi wypiekami, ale w styczniu na pewno powędruje ze mną do pracy. Liczę, że będzie smaczniejszy, niż wersja z jabłkami i cynamonem, której kiedyś próbowałam. Batonik dodany jest jako produkt pełnowymiarowy, co niezbyt mi się podoba. Jako dodatek upominek owszem, ale jednak większość subskrybentek liczy na kosmetyczne perełki, niekoniecznie na słodycze. Jestem ciekawa co Wy o tym myślicie?
Kolejny produkt to preparat do pielęgnacji twarzy na dzień i na noc Farmona, a jest to koncentrat komórek macierzystych z linii PrestigeCare. To kosmetyk wymienny, 1 z 7, więc różnorodność naprawdę duża. Aktualnie mam w użyciu różne sera i kremy innych marek, więc ten koncentrat powędrował do testów do mojej mamy.
W zestawie znalazł się także zabieg upiększający do dłoni Efektima, peeling + maska (2,56zł/szt.). Preparat przydatny i na pewno zużyję, ale wiadomo, że jest to produkt bardzo łatwo dostępny, także na jego miejscu wolałabym maskę lub chociażby krem do rąk z jakiejś limitowanej zimowej edycji. To takie moje małe zastrzeżenie. Obok widać upominek od Orphica Touch w postaci próbki kremu do dłoni.
I na koniec hydrożelowe płatki pod oczy Exclusive z olejem arganowym (4,99zł/szt.). Co zabawne dzień przed tym, jak otrzymałam zestaw kupiłam te same płatki w drogerii. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że znajdę je w ShinyBoxie, gdyż tym razem nie podglądałam wcześniej zawartości, chciałam mieć niespodziankę. Płatki z chęcią użyję, chociażby jutro przed Sylwestrem.
Podsumowując, moja wersja jest podstawowa. Wersje powiększone były nieco bogatsze i zarazem ciekawsze, a to dzięki chociażby peelingom do ciała marki Kueshi. Poza kolorowym opakowaniem zestaw średnio kojarzy mi się ze świętami. Tak jak wspomniałam zabrakło mi tutaj kosmetyku z jakiejś limitowanej zimowej edycji. Mimo wszystko nie jest źle, bo prawie wszystkie kosmetyki chcę przetestować. Cieszę się z obecności żelu Barnangen, wody Termissa i płatków pod oczy.
Jestem ciekawa co sądzicie o grudniowej edycji ShinyBox? Macie swoje zestawy? Coś Was szczególnie zainteresowało? :)
8 komentarzy
Lubię to pudełko :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne jest :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo szata graficzna tego pudełka, chociaż zawartość moim zdaniem mogłaby bardziej zachwycać, to i tak nie jest źle :D
OdpowiedzUsuńNa pewno zużyłabym wodę termalną, batona i płatki pod oczy :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szata graficzna jest na wielki plus bo wygląda przepięknie.
OdpowiedzUsuńDo mnie nie przemawia. Ciekawe, że włożyli batonik do pudełka kosmetycznego i jeszcze oznaczyli jako pełnowymiarowy produkt :P Najlepszy jest tu chyba żel pod prysznic i ta woda termalna.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakuje batonik :D Chętnie wypróbowałam zestawu do dłoni.
OdpowiedzUsuńjestem zadowolona z tego zestawu choć zawsze mogło być lepiej. wszystko po za kosmetykiem farmony zostawiłam sobie, a batonik był pyszny
OdpowiedzUsuń