Wtorki z NACOMI: Ciasteczkowe i borówkowe love
30.9.14
Hej! W ubiegły wtorek nie było notki o kosmetykach Nacomi, więc dzisiaj czas to nadrobić. Pod lupę bierzemy sierpniowe nowości marki - nawilżające musy do ciała. Ponad miesiąc temu w moje ręce wpadły dwie bardzo apetyczne wersje: borówka i ciasteczko. Dla przypomnienia napiszę, że marka Nacomi oferuje kosmetyki w pełni naturalne, więc jeśli macie ochotę na odmianę od kosmetyków typowo drogeryjnych lub szukacie czegoś eko to serdecznie zapraszam Was do przeglądnięcia asortymentu sklepu SKARBY ŚWIATA.
A teraz przejdźmy do recenzji musów. Kosmetyki te umieszczone są w plastikowych słoiczkach zakręcanych metalowym wieczkiem. Po odkręceniu wieczka naszym oczom ukazuje się gęsty puszysty mus, na pierwszy rzut oka przypomina piankę, którą często robi się do kolorowych tortów dla dzieci lub innych ciast np. do Shreka. Mus ciasteczkowy jest jasny, natomiast borówkowy ma kolor lawendowy.
Przez opakowanie widać malutkie pęcherzyki powietrza wypełniające mus. Nabierając go, spod palców te pęcherzyki tak jakby uciekają, co jest bardzo przyjemne i najchętniej cały słoiczek na raz bym wysmarowała. :D Z początku myślałam, że mus zniknie w mgnieniu oka, ale szybko okazało się, że już niewielka ilość wystarczy na posmarowanie np. nóg, co czyni mus wydajnym, pomimo niewielkiej pojemności opakowania. Po nabraniu mus niemalże natychmiast zmienia swoją konsystencję na tłusty balsam, a po rozsmarowaniu na skórze robi się wręcz oleisty.
Ogromną zaletą tych kosmetyków jest zapach. Mus ciasteczkowy pachnie naprawdę bombowo, jak ciastka hity, markizy czy jakieś tego typu sklejane. Borówkowy pachnie jeszcze lepiej, mocno jagodowo, jak świeży koktajl z borówek i innych owoców leśnych. Cudo! Jeśli szukacie prezentu dla bliskiej osoby, mamy czy przyjaciółki podarujcie im taki pachnący mus, a na pewno będą zachwycone.
Wadą
może być dla niektórych to, że kosmetyk bardzo długo się wchłania,
nawet do pół godziny, dlatego w tym czasie lepiej się nie ubierać w jeansy czy tym bardziej
delikatniejsze materiały, bo nie dość że się przykleją do skóry to mogą
się zatłuścić. W sumie mnie to nie zaskoczyło, bo miałam wcześniej balsam
do ciała z Nacomi, który też długo się wchłaniał.
Działanie obu musów jest według mnie porównywalne. Mus borówkowy przedstawiany jest jako wygładzający, ale ja także po musie ciasteczkowym czuję, że skóra jest wygładzona i przyjemna w dotyku. Kosmetyki długo się wchłaniają, ale nawilżenie i właściwości pielęgnacyjne są na bardzo wysokim poziomie. Musu nie używam codziennie, bo zwyczajnie nie mam takiej potrzeby. Mojej skórze zapewniają solidną dawkę nawilżenia spokojnie na 2 dni. Te kosmetyki będą idealne dla osób z bardzo suchą skórą. Moja mama podkrada mi je czasem i używa do dłoni. Mus nawilża, natłuszcza skórę i co najważniejsze nie jest to krótkotrwały efekt, jaki czasem dają z pozoru dobre kremy do rąk.
Mus ciasteczkowy jest bogaty w masło shea, olej z pestek winogron, olej arganowy, olej słonecznikowy, ekstrakt z kakowca, witaminę E oraz alkohol cetylowy.
Mus borówkowy poza masłem shea zawiera olej ze słodkich migdałów, olej z dzikiej róży, olej słonecznikowy, ekstrakt z borówki, wosk pszczeli, witaminę E oraz alkohol cetylowy.
O właściwościach tych składników nie będę się rozpisywać, producent wyjaśnia to krótko i konkretnie na opakowaniu, co możecie podglądnąć na zdjęciach.
Pojemność: 150ml
Cena: 33zł
Dostępność: sklep internetowy SKARBY ŚWIATA
Podsumowując, jak można wywnioskować po recenzji jestem tymi musami całkowicie zauroczona. Cudowne zapachy, przyjemna konsystencja, w efekcie rewelacyjnie nawilżona skóra. Mały minus tylko za długie wchłanianie się, ale przyznajcie same, że tak bogate w naturalne oleje i ekstrakty kosmetyki nie mogą się wchłaniać błyskawicznie jak drogeryjne balsamy czy masła naszpikowane dodatkowo chemicznymi składnikami. Przynajmniej tak mi się wydaje. Dlatego mus aplikuję wtedy, kiedy mam czas by odczekać te pół godziny aż się wchłonie całkowicie. :)
Musy Nacomi dostępne są w 4 wersjach, oprócz borówkowego - wygładzającego i ciasteczkowego - nawilżającego, które Wam przedstawiłam, dostępne są jeszcze: mango - wyszczuplający oraz malinowy - odżywczy. To jak, na który macie ochotę? :)
Linki do pozostałych recenzji w ramach wtorków z NACOMI:
- naturalny peeling różany z nasionami malin
- naturalny balsam do ciała z masłem shea (wiśnia)
- arganowy krem pod oczy
- czarne mydło Savon Noir
- naturalna świeca do ciała!
- intensywnie nawilżająca maska algowa
Znacie już kosmetyki NACOMI? Na który mus miałybyście ochotę, ciasteczkowy czy borówkowy? :)
53 komentarzy
Najchętniej przetestowałabym borówkę i mango :) szkoda tylko, że długo się wchłaniają ;)
OdpowiedzUsuńNo tak myślałam, że nie każdemu do długie wchłanianie przypadnie do gustu :)
UsuńSzkoda, że długo się wchłaniają, bo ja wszystko w pośpiechu robię :))
OdpowiedzUsuńAle oba zapachy mnie kuszą.
Też nie przepadam za długim czasem wchłaniania się kosmetyków, ale tym musom można to wybaczyć :)
UsuńBorówke bym z chęcią wypróbowała, ale jak tak długo się wchłania to u mnie ma duży minus.
OdpowiedzUsuńZapach i działanie wynagrodzi Ci długie wchłanianie :) (nie czuję jak rymuję :D )
Usuńale musi byc obłędne :O
OdpowiedzUsuńOj tak, oba musy są super :)
UsuńRozkręcałam się przy czytaniu recenzij, szczególnie o borówce! Bardzo szybko ostygł mój entuzjazm, kiedy przeczytałam o długim wchłanianiu się produktu... Zdecydowane nie
OdpowiedzUsuńNo niestety tak myślałam, że nie wszystkim długie wchłanianie kosmetyków odpowiada, ja sama tego nie lubię, ale kosmetykom Nacomi wybaczam, bo są naturalne, cudownie pachną i świetnie działają, to nie są tylko puste obietnice producenta jak to czasem bywa. :)
UsuńNoo zjadłabym :D ( kuszą mnie, ale to długie wchłanianie powstrzymuje mnie przed zakupem)
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz bardzo suchej skóry to może być problem z tym wchłanianiem, a im bardziej przesuszona skóra tym szybciej kosmetyk się wchłania :)
Usuńmam ciasteczkowy i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam u Ciebie recenzję :)
UsuńMus ciasteczkowy <3 Chyba muszę go sobie wpisać na swoją wishlistę :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki kosmetyk, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńNa jesień, zimę jak najbardziej :) Te musy naprawdę świetnie nawilżają :)
UsuńChyba przestanę wchodzić na Twojego bloga we wtorki bo lista produktów Nacomi, które chcę wypróbować się mocno wydłuża :)
OdpowiedzUsuńHehe, to jeszcze nie koniec pokus, bo mam w użyciu olejek do ciała, który też jest niezły :D
UsuńMmm.. borówka :) Kolejny produkt do ciała na liście do kupienia... :)
OdpowiedzUsuńfajny, ale ja nie lubie jak coś mi się długo wchłania bo nie jestem zbyt cierpliwa. :)
OdpowiedzUsuńchce oba, zapachy muszą mieć niesamowite, już żałuje, że mam takie zapasy :(
OdpowiedzUsuńnie znam tych kosmetyków, ale bardzo ciekawi mnie mus ciasteczkowy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Macelka Fashion
:)
ja mam ochotę na malinowy :)
OdpowiedzUsuńO rany.. ale mi narobiłaś ochoty na te musy! Świetna sprawa:)
OdpowiedzUsuńciasteczko z chęcią bym użyła :)
OdpowiedzUsuńOjeju, jakie cuda. Wszystkie 4 bym chciała! :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować wszystkie!! <3
OdpowiedzUsuńOjeju, mnie zauroczyły już samym wyglądem, a co dopiero gdybym miała powąchać i używac. Prawdziwe cudeńka :)
OdpowiedzUsuńBorówkowy i malinowy do mnie przemawiają :-)
OdpowiedzUsuńMus wygląda bardzo puszyście, ma super konsystencję i kolor. Szkoda, że wchłanianie zajmuje sporo czasu
OdpowiedzUsuńKusi do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńOpisy zapachów brzmią niezwykle apetycznie, ja szczególnie zaciekawiłam się jagodowym :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę... :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę kosmetyk, który jest musem nie tylko z nazwy. Borówka jednakowoż mnie nie kusi, ale ciasteczkowy chętnie bym przygarnęła. Choć czas wchłaniania mnie trochę martwi.
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie się te produkty zapowiadają, przygarnęłabym z chęcią oba :)
OdpowiedzUsuńJa to bym najchętniej przetestowała malinę lub mango :)
OdpowiedzUsuńMusisz tak kusić?:D
OdpowiedzUsuńFajna konsystencja, marka niestety nam nieznana.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mus tak długo się wchłania ale o ile w kosmetykach z chemicznym składem to dla mnie niedopuszczalne o tyle w naturalnych nawet to rozumiem i akceptuję :) No bo wiadomo że wchłaniają się w naturalnym tempie i już. Konsystencja tych musów niesamowita, w końcu coś co nie tylko z nazwy jest "musem" :)
OdpowiedzUsuńCiekawe te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poznałabym te musy, zwłaszcza ciasteczkowy mnie kręci. Skóra moja byłaby zaspokojona pod względem nawilżenia.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie treściwe mazidła, a wersje które posiadasz najbardziej mnie interesują. Jak tylko zużyję mleczko z YR to zaopatrzę się w coś bardziej odżywczego i trafi na Nacomi ;)
OdpowiedzUsuńOJOJ jakie konsystencje boskie!!!! Chcę takie ciasteczka!
OdpowiedzUsuńLubię ciasteczkowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńWszystkie wersje są niezwykle kuszące, ale chyba jednak najbardziej to ciasteczkowe, muszę je mieć :)
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie wypróbowała borówke ;D to musi być fajny kosmetyk do bardzo suchych miejsc ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pięknie pachnące kosmetyki do ciała:)
OdpowiedzUsuńJa nie mam nic przeciwko, kiedy balsam sie długo wchłania, bo przynajmniej mam pewność, że dobrze nawilża :) Bardzo podoba mi się ta konsystencja musu w tych kosmetykach i chętnie powąchałabym wersję ciasteczkową :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda
OdpowiedzUsuńJa bym chciała borówkową :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystko to wygląda smakowicie! Same fotografie zachęcają do kupna!
OdpowiedzUsuńChce borówkę, zdecydowanie ^^
OdpowiedzUsuńDzisiaj obczaję czy czasem nie mają tego w hebe :)