Róż do policzków EVELINE 06 Peach Beige
5.3.15
Hej kochani! Ostatnia recenzja jakiegoś różu na moim blogu pojawiła się wieku temu, a to dlatego, że nie kupowałam nic nowego. W ostatnich miesiącach najchętniej sięgałam po róż z Lily Lolo i niewielkie (ale jakże wydajne) próbki innych róży mineralnych. Niedawno do mojej kosmetyczki dołączył także satynowy róż z EVELINE w odcieniu 06 Peach Beige i dzisiaj kilka słów właśnie o nim.
Róże Satin Blush to jedyne róże jakie ma w ofercie marka EVELINE Cosmetics. Określane są jako modelujące, ultralekkie i delikatne. A jak jest w rzeczywistości?
Róż umieszczony jest w okrągłym, plastikowym pudełeczku zamykanym na solidny klik (uwaga na paznokcie!). Przezroczysta szybka sprawia, że od razu wiemy z jakim kolorem będzie do czynienia. No prawie, ponieważ w przypadku 06 Peach Beige sprawa wcale nie jest taka oczywista jak się wydaje.
Róż wygląda w opakowaniu na bardzo ciemny, jest on zresztą najciemniejszy z całej gamy kolorystycznej. Boję się takich kolorów, bo mam jasną karnację. Miałam obawy przed pierwszym użyciem, myślałam, że da efekt brudnej cegiełki na buzi, a tego nie lubię. Na szczęście tak się nie stało.
Na skórze róż wygląda dość delikatnie, jest to ciepła brzoskwinia wpadająca troszkę w brąz. Pigmentacja jest w porządku, a róż z łatwością nabiera się na pędzel i daje ładny efekt już po dwóch muśnięciach pędzlem po buźce. Najlepiej nakładać go stopniowo, aż do uzyskania zamierzonej widoczności koloru. Konsystencja jest przyjemna, jedwabista, zawiera liczne drobniki, które na szczęście nie są bardzo widoczne na twarzy. Róż ożywia twarz, delikatnie ją rozświetla, ładnie podkreśla policzki. Nie jest to jednak kolor, który będzie dobry dla każdego, przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli są wśród Was fanki brzoskwiniowych odcieni na policzkach to jak najbardziej polecam obczaić tester tego różu w drogerii.
Zdjęć na twarzy nie umieszczam, ponieważ ogromnie trudno było mi uchwycić róż na policzkach. Musicie mi zatem uwierzyć na słowo, że róż ładnie i całkiem delikatnie (w porównaniu do ciemnego koloru w opakowaniu) się prezentuje. Do tego okazał się dość trwały, nie ginie w tajemniczych okolicznościach, jak to często bywa przy różach z niższej półki cenowej. Jeśli nie macie nawyku podpierania ręką twarzy czy częstego dotykania, poprawiania włosów, to powinien przetrwać w ładnym stanie co najmniej pół dnia. To według mnie doskonały wynik, róż można śmiało użyć przed wyjściem do pracy czy na uczelnię/do szkoły.
Skład różu ukryty jest pod naklejką, którą trzeba całkowicie ściągnąć, żeby go przeczytać (nie tak jak w wielu kosmetykach TBS, że mamy mini książeczkę). Przepisałam go w większości dla Was. Jak widać nie ma tutaj żadnych naturalnych ekstraktów, troszkę szkoda. Na szczęście nie zauważyłam, żeby róż zapychał mi cerę.
Skład: Mica, Talk, Magnesium Stearate, Dimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Palmitate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butyl Methoxydibenzoylmethan, Methylparaben, Propylparaben, Diethylhexyl Syringylidenemalonate, Tin Oxide. Może zawierać także inne parabeny, ale już Wam nie będę przepisywać, bo to 2 linijki samych cyferek.
Róż otrzymałam do testów od marki Eveline Cosmetics i
nie miałam możliwości wyboru koloru. Sama
zapewnie wybrałabym coś innego - bardziej
wpadającego w róż, ale w sumie dobrze się stało, bo róży w różowych tonacjach mam kilka, a brzoskwiniowych prawie wcale. Poniżej przedstawiam dostępne wersje kolorystyczne. Bardzo podoba mi się np. róż 02 Deasert Rose i z pewnością kiedyś go kupię.
Pojemność: 6g
Cena: ok. 18zł
Cena: ok. 18zł
Dostępność: szafy z kosmetykami EVELINE, sklep internetowy Eveline Cosmetics [klik]
Podsumowując, róż w odcieniu 06 Peach Beige, mimo że najciemniejszy z całej gamy kolorystycznej, wcale nie jest taki straszny. Zaskoczył mnie swoją delikatnością i trwałością. Myślę, że bardziej będzie pasował mi latem, gdy cera złapie troszkę promyków słońca, ale i teraz nałożony w niewielkiej ilości wygląda dobrze, pasuje do większości moich dziennych makijaży. Jeśli znacie inne odcienie napiszcie koniecznie na jakie warto zwrócić uwagę? :)
Znacie te satynowe róże z Eveline? Lubicie takie brzoskwiniowe odcienie?
36 komentarzy
Dla siebie bym wybrała soft peach ;)
OdpowiedzUsuńja wole bronzery;)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam kupić róż z tej serii ;). Ale w końcu odpuściłam, bo mam kilka innych ;). Swoją drugą akurat dzisiaj pokazuję u siebie, jakie róże obecnie posiadam ;). Ten, który pokazujesz jest chyba nie dla mnie, ale myślę, że np. soft pink już tak ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie kolor, ale nie kupie bo nagromadzilo mi sie tyle róży, ze nie wiem kiedy je wszystkie pokończe :(
OdpowiedzUsuńZbyt brązowy jak dla mnie. Wybrałabym peachy pink.
OdpowiedzUsuńDla mnie zbyt ciemny ;) Ale lubie takie jak mają w oferci peachy pink ;)
OdpowiedzUsuńja ostatnio polubiłam się z różami z drobinkami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go:)
OdpowiedzUsuńNie znam. Znacznie częściej sięgam po bronzer niż róż :)
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńKolorek mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor - lubię takie!
OdpowiedzUsuńI cudny goździk!
Tego różu jeszcze nie umiałam, efekt fajny, kolor mi się podoba!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to typowy odcień bronzera ale to nie problem :)
OdpowiedzUsuńOdcień jest ładny ale tak jak pisałaś, dobrze mógłby komponować się z "letnią " cerą :)
Ten kolor mi się nie podoba;)
OdpowiedzUsuńChyba mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńja wolę bardziej różowe róże :)
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny odcień ;) rzadko uzywalam rózu ale ten bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xblueberrysfashionx.blogspot.com
wygląda dla mnie na zbyt ciemny do mojej karnacji, chyba, że jedno muśnięcie pędzlem:)
OdpowiedzUsuńTego produktu nie znam, ale odcienie brzoskwiniowe uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńuuuu nie znałam tych róży wcześniej
OdpowiedzUsuńTo różo- bronzer, odcień dobry dla każdego moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńSprawdziłby się chyba również jako bronzer :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla mnie ten kolorek jest nie za bardzo, wydaje mi się, że nie wyglądałabym w nim ładnie. Ale np mam wrażenie że szatynkom będzie jak najbardziej pasować :)
OdpowiedzUsuńI miło, że nie znika w tajemniczych okolicznościach :D
Ja musze mieć " różowe róże " żebym ładnie wyglądała, a na lato brzoskwinka. Kolor śliczny, ale u mnie byłby to niewypał ;)
OdpowiedzUsuńwybralabym jednak inny odcien dla siebie:)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor :)
OdpowiedzUsuńCiekawy kolor, ale chyba akurat ten by mi nie pasował :)
OdpowiedzUsuńwygląda trochę jak bronzer, ja nie używam, ale może na lato spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor, ja obecnie mam róż z Wibo. :)
OdpowiedzUsuńPeachy pink <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor, myślałam że będzie o wiele ciemniejszy. Idealnie sprawdzi się w letnie dni.
OdpowiedzUsuńObecnie używam różu Sleek, może ten będzie następny :)
:*
wybrałabym peachy pink, Twój jest zbyt brązowy ;-)
OdpowiedzUsuńKolor nie do końca dla mnie, za to ciekawe wygląda odcień bronzer rose :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Jak dla mnie wydaje się być trochę za ciemny,
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam rozu z tej firmy, ale ten prezentuje sie bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuń