Pielęgnacja stóp z SHEFOOT: peeling, krem przeciw zrogowaceniom i dezodorant
27.7.14
Hej Dziewczyny! Lato w pełni, wypada więc mieć ładne i zadbane stopy, by móc bez skrępowania nosić sandałki czy szpilki z okrytymi piętami. Przyznam, że w pielęgnacji stóp popełniam małe grzeszki. Często zapominam o aplikacji odżywczego, zmiękczającego kremu, przez co po kilku dniach aby doprowadzić stopy do ładu muszę im poświęcić nieco więcej czasu. Sytuacja zmieniła się nieco odkąd na dworze panują wysokie temperatury, a mi nie brakuje produktów przeznaczonych specjalnie pielęgnacji do stóp. Oprócz kosmetyków mam na myśli akcesoria, nie tak dawno w Biedronce skusiłam się na tarkę elektryczną, która jak narazie dobrze się spisuje i pomaga mi utrzymywać stopy w dobrym (choć wciąż nieidealnym) stanie. Przygotowałam dla Was recenzję trzech kosmetyków marki SHEFOOT, które pomagają mi w walce o piękne stopy. Zapraszam. :)
Na początek zacznę od peelingu naturalnego. Jest to mój pierwszy peeling dedykowany specjalnie do stóp. Przed pierwszym użyciem zastanawiałam się czym on może się różnić od peelingów tradycyjnych do ciała, pomyślałam, że pewnie będzie mocniejszy w działaniu, co zresztą się potwierdziło.
Konsystencja jest średnio zbita, jest to wydajny produkt, wszak na stopy nie trzeba go nakładać zbyt wiele. Peeling zawiera tylko naturalne, dość ostre składniki ścierające, a są nimi pestki oliwek, łupiny z orzecha włoskiego i łupiny orzechów macadamia. Nie rozpuszczają się one na mokrej skórze, więc dość długo możemy wykonywać masaż. Drobinki wygładzają stopy, ale delikatnie i tylko powierzchownie, nie ma co się łudzić, że od razu pozbędziemy się przy jego użyciu zgrubiałego naskórka na piętach czy pod palcami. Może on jedynie wspomagać pozostałe etapy pielęgnacji stóp, jakimi są ścieranie
martwego naskórka tarką czy późniejsza aplikacja kremu.
Oprócz złuszczania martwego naskórka kosmetyk ma także właściwości lekko zmiękczające i nawilżające, a to przez zawartość mocznika, D-Panthenowu (prowitaminy B5) oraz gliceryny. Nawilżenie nie jest jednak duże, ale z pewnością nieco wspomaga działanie kremu który aplikuję na stopy później.
Peeling ma pojemność 100 ml i tak jak pisałam jest bardzo wydajny.
Kolejny produktem, który ostatnio służy mi w pielęgnacji stóp jest krem przeciw zrogowaceniom. Producent zaleca go używać po uprzednim użyciu peelingu, o którym pisałam Wam wyżej (wiadomo, jak każda marka tak i SHEFOOT poleca inne swoje produkty). Najlepsze efekty można uzyskać stosując krem przez kilka dni na noc i jeszcze ubierając skarpetki. Przyznam, że ten sposób zostawiłam sobie na chłodniejsze dni, a tymczasem używałam kremu normalnie na stopy już bez żadnych wspomagaczy w postaci skarpetek.
Krem jest gęsty, treściwy i naprawdę ma dobre działanie. Jest ono najbardziej zauważane po kilku dniach regularnego stosowania. Skóra staje się zmiękczona i przyjemna w dotyku. Krem pozostawia delikatny film, dlatego najlepiej od razu wskoczyć do łóżka i nie odbijać śladów na podłodze. Zrogowaciały naskórek miałam głównie na piętach, ale pozbyłam się przy użyciu tarki. Krem stosowany regularnie podtrzymuje efekt gładkich stóp.
Krem zawiera składniki aktywne takie jak: masło shea (ma działanie zmiękczające i nawilżające), kwas glikolowy (działa przeciwgrzybiczo i zmiękczająco), witaminę E, alantoinę (działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, stymuluje procesy gojenia się ran) oraz glicerynę (nawilża nawet głębsze warstwy naskórka).
Pojemność to 75ml, wydajność jest bardzo dobra.
Poniżej przedstawiam konsystencję peelingu i kremu, a dalej pełne składy kosmetyków.
Na koniec zostawiłam sobie chyba największego przyjemniaczka z całego trio. Jest to dezodorant odświeżający do... stóp oczywiście. Jakie jest jego zadanie chyba każdy się domyśla.
Dezodorant naprawdę pięknie pachnie, odświeżająco, owocowo, nieco inaczej od pozostałych kosmetyków marki SHEFOOT. To przez dodatek ekstraktu z grejpfruta. :)
Po kilku psiknięciach trzeba chwilkę odczekać, aby produkt się wchłonął. Przez ten czas odczuwalne jest uczucie chłodku, a stopy robią się przyjemnie 'lekkie'. Dezodorant sprawdza się nie tylko jako reduktor nieprzyjemnych zapachów, ale po ciężkim przynosi stopom ulgę i głównie za to go polubiłam. Nie mam większych problemów z potliwością stóp, więc nie napiszę Wam dokładnie jak działa pod tym względem. Jest on rozchwytywany przez moją mamę i mojego narzeczonego, wszystkim podoba się zapach i działanie odświeżające, a szczególnie uczucie chłodu, którego teraz latem każdy szuka. :)
Polecałabym
ten produkt wszystkim osobom, które pracują w roboczym obuwiu albo np.
lubią chodzić na co dzień (szczególnie latem) w trampkach czy innych
pełnych butach. Ewentualne nieprzyjemne zapachy zostaną zabite przez roślinny inteligentny składnik dezodorujący, który działa tylko wtedy gdy pojawia się brzydki zapach. Kosmetyk nie brudzi materiałów, można nim także spryskać buty czy rajstopy.
Dezodorant ma 150 i jest bardzo wydajny. Wytwarza dość delikatną, ale 'mokrą' mgiełkę. Sięgam po niego bardzo często od ok. miesiąca, zresztą nie tylko ja i jest jeszcze ponad pół opakowania (można odkręcić dozownik i zaglądnąć do środka).
Skład: Aqua, Alcohol Denat, Laureth-23, Glycerin, Parfum, Poly-glyceryl-3 Caprylate, Citrus Grandis Friut Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Lilalook, Geraniol, Citronellol.
Peeling i krem mają bardzo przyjemny zbliżony do siebie zapach. Nie jest to w żadnym wypadku zapach mentolu, z czym można się często spotkać w przypadku kosmetyków do pielęgnacji stóp. Zapach jest trochę kwiatowy, rześki. Ciężko mi go jednoznacznie określić, ale jest bardzo przyjemny dla nosa. Dezodorant pachnie natomiast owocowo, trochę kwaskowato, naprawdę świetnie.
Kosmetyki marki SHEFOOT kosztują ok. 20zł za każdy.
Dostępność: drogeria Hebe, gdzie do 6 sierpnia trwa promocja: kupując 1 kosmetyk z SHEFOOT drugi otrzymasz za połowę ceny (info z FanPage'a marki SHEFOOT), Super-Pharm, Natura, sklep internetowy SpaMedicA. Serdecznie zapraszam na stronę producenta, gdzie można poczytać więcej o marce oraz kosmetykach SHEFOOT.
Podsumowując, jeśli miałabym wybrać jeden produkt z tego trio wybrałabym dezodorant odświeżający, głównie ze względu na uczucie ulgi jakie daje stopom po ciężkim dniu i faktyczne odświeżenie np. w ciągu dnia o ile jest taka możliwość. Jeśli chodzi o krem to jest też bardzo dobry, ale na rynku kosmetycznym można znaleźć bez problemu podobne produkty. Peeling uważam natomiast za troszkę zbędny. Równie dobrze mogłabym użyć peelingu przeznaczonego normalnie do ciała. Uff mam nadzieje, że dobnęliście do końca, bo trochę się dzisiaj rozpisałam.
Znacie kosmetyki marki SHEFOOT? Jakich produktów używacie do codziennej pielęgnacji stóp? :)
47 komentarzy
Chyba sobie tak peeling sprawię ;)
OdpowiedzUsuńPeeling jak peeling, ale dezodorant jest naprawdę super na upalne lato :)
UsuńJa bym chciała wypróbować krem.
OdpowiedzUsuńKrem polecam jak najbardziej, jest gęsty i treściwy, dobrze nawilża :) Zaglądnij do Hebe, ta promocja, o której wspomniałam na końcu notki jest całkiem całkiem :)
UsuńNie miałam tych produktów ale ten dezodorant mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńPachnie super i przynosi ulgę stopom, to dobry produkt :)
UsuńZainteresował mnie ten dezodorant :)
OdpowiedzUsuńciekawie! :)
OdpowiedzUsuńznam, miałam peeling naturalny i krem odżywczy, a dezodorant bym chciała, na lato jak znalazł
OdpowiedzUsuńNo to zapewne sama się przekonałaś jak ładnie pachną te kosmetyki :) Dezodorant polecam, na upalne lato idealny :)
UsuńZachęciłaś mnie tym dezodorantem!
OdpowiedzUsuńMoim stopom przydałby się jakiś zabieg, bo mam straszny naskórek. W letnim okresie skóra schodzi mi ze stóp, często mam jakieś pęcherze od chodzenia i odciski na piętach. Ogólnie to wstydzę się swoich stóp, są fe. Staram się jak mogę, żeby poprawić ich kondycję, ale najnormalniej w świecie jest oto ciężko :<
OdpowiedzUsuńDezodorant by mi się przydał ;) Zresztą tak jak i reszta kosmetyków.
Może warto byłoby zainwestować w tarkę elektryczną? Taka z Scholl na pewno poradzi sobie świetnie ze zgrubieniami, moja tarka z Biedronki też jest niezła, ale do ideału jej trochę brakuje :) No albo trzeba się wybrać do salonu kosmetycznego i zrobić porządek ze stopami, ja w sumie nigdy nie byłam, głupio by mi było jakby ktoś mi koło moich stóp robił, ale w sumie wszystko jest dla ludzi i za to się płaci, czasem niemało :)
UsuńWypróbowałabym ten krem :)
OdpowiedzUsuńdezodorant ciekawie sie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńGłównie czuję się skuszona na krem i na dezodorant :) Natomiast peeling jakoś już się przyzwyczaiłam, ze używam tego samo co do skóry, chociaż nie mówię, że kiedyś nie kupię specjalnie przeznaczonego na pięty :)
OdpowiedzUsuńTakże jak najbardziej kremik spoko no a dezodorant kusi tak naj naj :D
Ja mam zamiar wypróbować jeszcze peeling do pięt marki Paloma, jest często zachwalany na blogach, a tak ogólnie to raczej też najczęściej używam na stopy peelingu tego samego co do ciała, nie ma co się rozdrabniać, chociaż przypomniało mi się właśnie że mam nawet peeling do dłoni z Eveline, ale on ma jakieś inne działanie od peelingów do ciała czy stóp czy do twarzy, bo daje efekt niewidzialnych rękawiczek. Muszę o nim kiedyś napisać na blogu. :)
Usuńciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńprodukty te są dla mnie nowością
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? TO CO LUBI KAŻDY Z NAS - STYLIZACJA ZA GROSZE :)
Ja swoje stopy peelingiem kawowym ostatnio traktuję i jestem zadowolona. Dezodorantu do stóp używa mój mężczyzna, muszę mu kiedyś kupić ten dla wypróbowania.
OdpowiedzUsuńMasz na myśli peeling kawowy domowej roboty czy jakiś gotowy? Ja mam teraz peeling do ciała z Clareny o zapachu Cappuccino, pachnie cudownie, ale na stopy jest za delikatny. Mojemu narzeczonemu się ten dezodorant podoba, więc myślę, że i Twój mężczyzna mógłby być zadowolony. :)
UsuńNajbardziej ciekawił mnie peeling, ale skoro złuszcza raczej delikatnie i powierzchniowo, to chyba faktycznie lepiej po prostu sięgnąć po taki do ciała :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków, ale czasami widuję je na blogach :) Ciekawi mnie ten dezodorant, przydałby mi się.
OdpowiedzUsuńfajna konsystencja peelingu :)
OdpowiedzUsuńNa peeling mam ochotę ;)
OdpowiedzUsuń@rozdanie trwa do 15 sierpnia
Zapraszam do mnie:
http://alekssandrasssss.blogspot.com
Bardzo zaciekawiłaś mnie tymi produktami. Będę rozglądać się za nimi :-)
OdpowiedzUsuńpeeling jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie dezodoranty odświeżające do stóp :) Mam i używam, ale innej firmy :)
OdpowiedzUsuńostatnio głośno o tych produktach, więc chętnie wypróbowałabym ich jak trafie na nie :)
OdpowiedzUsuńZainteresowały mnie te produkty ;) Szczególnie deo ;p
OdpowiedzUsuńmnie też najbardziej zainteresował ten dezodorant. czasami mam uczucie ciężkości stóp i odświeżenie by im się przydało.
OdpowiedzUsuńO tej marce ostatnio zrobiło się głośno na blogach. Nie miałam jeszcze okazji ich używać, ale brzmią bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńha, kurczę takie trio to sama bym chciała:)
OdpowiedzUsuńprzydałby mi się peeling
OdpowiedzUsuńpeeling i dezodorant najlepsze sa :)
OdpowiedzUsuńa ja tak zaniedbałam stopy, że wątpie że coś pomoże;D
OdpowiedzUsuńPeeling, peeling, peeling - kocham, kocham, kocham :)
OdpowiedzUsuńDezodorant mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńz pewnością przydałyby mi się te kosmetyki;-)
OdpowiedzUsuńPeeling bardzo mnie zainteresował :))
OdpowiedzUsuńJa mam całą serię kosmetyków do stóp z Avonu ale dezodorant SHEFOOT jest interesujący :)
OdpowiedzUsuńCalkiem fajny zestawik, ale zainteresowala mnie rowniez ta tarka elektryczna o ktorej wspominasz na poczatku. Napiszesz cos wiecej?
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawią mnie te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńkonsystencja peelingu wygląda ciekawie :)
ja do tej części ciała nie przywiązuję uwagi bardzo :D
OdpowiedzUsuńMam największy problem ze skórą stóp... jest mega sucha i ciężko mi ją nawilżyć, noi najzywczajniej w świecie nie chce mi się poświęcać im aż tyle czasu :D Te produkty prezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńSzukałam tej tarki w Biedronie, ale u mnie akurat nie było. Marki SHEFOOT nie znam, ale dobrze wiedzieć że jest dostępna w Hebe :)
OdpowiedzUsuńPielęgnacja stóp nie jest moją ulubioną, więc i kosmetyki nie są jakieś wyjątkowe :) Skupiam się raczej na drogeryjnych markach, takich jak Neutrogena czy Scholl w razie potrzeby silniejszej pielęgnacji. Przedstawionych przez Ciebie ksometyków nie znam, ale wydają się być naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A