Pielęgnacyjny żel anty age do twarzy z SZUNGITEM
24.7.14
Witajcie! Dzisiejsza recenzja miała pojawić się jeszcze w czerwcu, ale zupełnie o tym zapomniałam. Dlatego dzisiaj nadrabiam zaległości i napiszę Wam trochę o żelu do mycia twarzy na bazie szungitu. Brzmi ciekawie prawda? Na początku wyjaśnię czym jest szungit, a później przejdę do recenzji. :)
SZUNGIT to najstarszy z występujących na Ziemi minerałów
zawierających węgiel. Od tysiącleci używany był do poprawiania jakości wody pitnej. Dzisiaj możemy kupić specjalne filtry szungitowe, które są stosowanie do oczyszczania wody z różnych związków chloru, metali ciężkich, bakterii, wirusów, pestycydów. Woda szungitowa stosowana do codziennego mycia zwiększa elastyczność skóry, likwiduje drobne zmarszczki, obrzęki. Wpływa pozytywnie na bilans wymiany komórkowej. Dzięki niej zmęczona skóra powoli się odradza. Może któraś z Was ma w domu zamontowane takie filtry szungitowe? Woda szungitowa jest przeznaczona także do picia. Ma dobry wpływ na organizm, bo pochłania szkodliwe pierwiastki. Szungit ma działanie bakteriobójcze, ale także przeciwzapalne czy przeciwbólowe. Pomaga w leczeniu różnych chorób i schorzeń (np. trądzik, wrzody, łuszczyca, wypadanie włosów). Wykorzystywany jest także w kosmetyce.
Na początku dwudziestego wieku wybitny rosyjski geolog I. Inostrancew ogłosił odkrycie nowego węgla kopalnego (spokrewnionego z grafitem i diamentem), nazwał go szungit od Sioła Szunga w Zaonieżu, gdzie został znaleziony. W Rosji, w regionie Karelskim znajduje się jedno z najobfitszych miejsc występowania tego interesującego minerału, który występuje również w Kanadzie oraz Indiach. Zanim jeszcze kamień został nazwany przez naukowca, miejscowa ludność doskonale go znała. Używali go w postaci proszku jako czernidło, ponadto wierzyli, że tam gdzie są jego złoża, zawsze są dobre plony, że ma własności lecznicze i magiczne. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych rosyjski geolog S. Cybulski, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych z próbkami minerału, odkrył pod mikroskopem w szungicie – fulleren. Są to cząsteczki występujące również w przestrzeni kosmicznej w otoczeniu wygasłych gwiazd. Zresztą właśnie w kosmicznych otchłaniach zostały najpierw odkryte przez Harolda Kroto, za co otrzymał w 1996 roku nagrodę Nobla. Właściwością fullerenu jest próżnia molekuły, dzięki czemu można ją zapełnić atomami innych pierwiastków, a nawet całą tablicą Mendelejewa, tworząc nowe struktury o rozmaitym zastosowaniu. źródło
Jeśli wiecie już czym jest szungit to zapraszam na recenzję żelu. Zacznę
od opakowania, które jest wyposażone w pompkę. Żel już zużyłam, ale opakowanie nadal mi służy, etykiety ładnie się odkleiły nie
pozostawiając kleju. Aktualnie jest w nim budyniowa, zapewne znana Wam
maska do włosów z Kallosa. Na dnie opakowania jest właśnie szungit. Producent pisze, żeby go nie wyrzucać tylko osuszyć i nosić ze sobą na szczęście. Ja trzymam go w domu, jest malutki, więc łatwo może się zapodziać.
Konsystencja żelu jest przezroczysta, lekko zabarwiona na niebiesko, dość rzadka. Przelewa się przez palce. W miarę dobrze się pieni, jednak z podstawowej funkcji, czyli oczyszczania nie jestem zadowolona. Żel jest taki jakby śliski, niby usuwa zanieczyszczenia i oczyszcza, bo widać to chociażby przy zmywaniu go z twarzy wodą, ale zostawia dziwną powłoczkę, która sprawia wrażenie, że cera jest niedomyta. Użyłam go do twarzy kilkanaście razy, a reszta została wykorzystana do mycia ciała, rąk. Nie odnotowałam większego wpływu żelu na bazie szungitu na moją cerę. Drobne zmarszczki jak były tak są. Może czysta woda szungitowa działa lepiej, bo skład tego produktu pozostawia wiele do życzenia. Wydajność przez rzadką konsystencję jest średnia.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoyl Alaninate, Glycerin, Hydroxyethylcellulose, Glycereth-2 Cococate, Butyrospermum Parkii, Tocopheryl Acetate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, Methylochloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, C1 19140, C1 42090.
Pojemność: 200ml
Cena: ok. 15zł
Dostępność: apteki, sklepy z kosmetykami rosyjskimi, internet np. sklep Zielony Kramik.
Dystrybutorem kosmetyków Belita&Vitex jest firma Biosfera Polska.
Podsumowując, dzięki temu produktowi dowiedziałam się czym w ogóle jest szungit i poznałam jego właściwości. Niestety żel z magicznym kamieniem nie oczarował mnie tak jak sobie to wyobrażałam przy wyborze kosmetyku do testów. Nie mogłam wtedy znaleźć składu, myślałam, że będzie bardziej naturalny. Przez wrażenie niedomycia nie wrócę do niego w przyszłości, ale jestem ciekawa innych kosmetyków z szungitem. Jeśli znacie jakiekolwiek dajcie znać. :)
Słyszałyście wcześniej o szungicie? A może znacie ten żel?
43 komentarzy
Chyba też spodziewałabym się po nim czegoś lepszego, a ten szungit to według mnie jedynie chwyt marketingowy :)
OdpowiedzUsuńWszystko możliwe :D Ale w sumie jak narazie to nie jest zbyt głośno o nim :)
UsuńTy dzięki tej współpracy a ja dzięki Tobie dowiedziałam się co to ten szungit ;D ale jakoś mnie nie porwał :(
OdpowiedzUsuńJakby żel się lepiej sprawdził to pewnie i sam szungit wydawałby się ciekawszy, a tak to mogą być mieszane odczucia :)
UsuńKompletnie nie znam, ale jakoś nie zachwyca, żeby go kupić :-D
OdpowiedzUsuńNo niestety :(
Usuńrównież pierwszy raz słyszę o szungicie :) szkoda, że żel nie okazał się perełką :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zapowiadało się ciekawie a już po pierwszym użyciu byłam nieco rozczarowana...
Usuńpierwszy raz słyszę o tym szungicie :P Produkt wygląda fajnie, ale jak się ma uczucie niedomycia to raczej nie fajne uczucie :/
OdpowiedzUsuńCieszę się zatem, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego z mojej notki :) A żel no cóż niestety ma swoje wady :(
UsuńA ja się z nim polubiłam ; )
OdpowiedzUsuńO widzisz to dobrze, że żel sprawdził się u Ciebie :) Ja ostatnio chyba jakaś grymaśna jestem, coraz bardziej zwracam uwagę na jakieś naturalne składniki np. oleje, których w tym żelu brak :(
UsuńPierwszy raz na oczy ten zel widze
OdpowiedzUsuńA bo on taki mało popularny, rosyjski ale w sumie dostępnością nawet w sklepach internetowych nie grzeszy :)
UsuńPierwsze słyszę o szungicie, żelu tez nie znam :)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś miałam na niego ochotę ale od Blondregeneracji dowiedziałam się, że jest oparty właśnie na SLS-ach :(
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym całym szungicie ;) Jednak blogi kosmetyczne są bardzo przydatne hehe <3
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę :) Ale na pewno teraz nie kupię :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim :) Szkoda jednak, że żel się nie sprawdził..
OdpowiedzUsuńMi by ta powłoczka pewnie też przeszkadzała...
OdpowiedzUsuńTwoje posty są naprawdę pomocne, bo napewno nie kupię jakiegoś szajsu ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://sopose.blogspot.com/
Nie słyszałam o tym produkcie jeszcze,ale sama nie wiem czy bym się na niego skusiła, no wiadomo dla kogoś będzie rewelacyjny a dla kogoś innego do kosza.
OdpowiedzUsuńhttp://spelniaj-swoje-marzenia.blogspot.com/
Nie miałam chyba żadnego kosmetyku z tym składnikiem, ale uczucia niedomycia twarzy nie cierpię;p
OdpowiedzUsuńJa nie mam wielkich wymagań co do składów i zatem bardzo go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńWygląd ma imponujący :)
OdpowiedzUsuńNie lubię żeli do twarzy z SLSami, ściągają mi skórę :<
OdpowiedzUsuńSlyszalam wczesniej o szungicie wlasnie pod kontem filtrow :) Kiepsko, ze zel nie do konca Ci podpasowal, kamyczek chociaz szczescie przyniosl ;)?
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten żel i w ogóle czytam o szungicie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja nie wiedziałam co to jest szungit ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim nigdy, ani nie używałam, ale jego działanie nie zachęca do wypróbowania ;-)
OdpowiedzUsuńNie lubie jak zostaje powloczka na twarzy po umyciu, dlatego on odpada : c
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słysz o szungicie ...o czymś takim .....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kiepsko myje..
OdpowiedzUsuńp.s. Bardzo ładne zdjęcia :)
szungit to ostatnio popularny dodatek, nie dawno czytałam o wodzie szungitowej, szkoda, że żel daje wrażenie niedomytej skóry
OdpowiedzUsuńO kurcze, czego to nie wymyślą!
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o nim słyszę
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zrobił na Tobie przeciętne wrażenie :( O sztungicie słyszę pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńszkoda,że nie powalił,a zapowiadało się interesująco
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę
OdpowiedzUsuńszkoda że nie zostawiał twarzy 100% domytej :(
OdpowiedzUsuńwow! ale mnie zaskoczyłaś tym opisem:D szungit?:D nigdy nie słyszalam:D
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym szungitem :D
OdpowiedzUsuńpierwszy raz go widzę na oczy...
OdpowiedzUsuń