Bielenda GRANAT - peeling owocowy + maseczka kondycjonująca
20.7.13
Ostatnio z Biedronce kupiłam kilka maseczek z Bielendy. Przyznam, że wcześniej nie miałam z nimi styczności, ale zachęciły mnie ich piękne opakowania i do tego niska cena (niecałe 2zł na promocji). Jako pierwszą wypróbowałam maseczkę z granatem, a właściwie peeling i maseczkę. Jest ona przeznaczona dla cery normalnej i mieszanej. Saszetka podzielona jest na dwie części. Najpierw wykonujemy peeling, a później nakładamy maseczkę bez zmywania, co jest zaznaczone w opisie. :)
Krok 1 to peeling. Zawiera on m.in. ekstrakt z granatu (Punica Granatum Fruit Extract), wyciąg z liści aloesu (Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder). Działanie peelingujące zawdzięczamy m.in. drobinkom z łupiny kokosa. Peeling ma dość gęstą, klejącą konsystencję. Zawiera w sobie mało drobinek peelingujących oraz mnóstwo rozświetlających. Cera po użyciu peelingu jest dobrze oczyszczona oraz zmatowiona - podejrzewam, że to zasługa soku z liści aloesu. Rozświetlenia natomiast brak. Zapach jest przyjemny, lekko owocowy. Saszetka z peeligiem wystarczyła mi na jedno użycie.
Krok 2 to maseczka bez zmywania. Zawiera ona m.in. ekstrakt z granatu (Punica Granatum Fruit Extract), olej z nasion makadamii (Macadamia Ternifolia Seed Oil), olej z kukui (Aleurites Moluccana Seed Oil), mocznik (urea), wit. B3 (niacinamide). Czyli sporo składników mających za zadanie nawilżyć, zmiękczyć i odżywić skórę. Ma gęstą kremową konsystencję. Nałożona na twarz po wykonaniu wcześniej peelingu dość szybko się wchłania, pozostawiając faktycznie nawilżoną cerę, a do tego niesamowicie gładką i miłą w dotyku. Zapach maseczki nie przypadł mi do gustu. Nie wiem sama jak go określić, ale nie jest już tak owocowy, jak w przypadku peelingu. Starczyła mi ona na 3 użycia, więc stosowałam ją później po użyciu innych peelingów.
Skład peelingu i maseczki poniżej dla zainteresowanych.
Pojemność: 2x5g
Cena: ok 4zł (w Biedronce na promocji niecałe 2zł)
Dostępność: drogerie, obecnie Biedronka, hipermarkety
Na użycie czekają jeszcze maseczki: ogórek&limonka i karoten.
Podsumowując, do maseczki Bielendy z granatem mam mieszane uczucia. Peeling ładnie pachnie, ale słabo działa. Maseczka z kolei działa świetnie, ale jej zapach nie powala. Ostateczne działanie na cerę jednak jest bardzo dobre, więc jeszcze do niej wrócę. A Wy, miałyście może jakąś z maseczek Bielendy?
50 komentarzy
ojj mnie chyba też by skusił wygląd tych maseczek :))
OdpowiedzUsuńciekawy zestaw :)
OdpowiedzUsuńMnie ta z karotenem kusi;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z nich.
OdpowiedzUsuńnie miałam nic ale hmm zapaszki kuszą ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nie powala ale ja też bym jej jeszcze nie skreślała :D
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa... Pewnie skuszę się na następnych zakupach. Jednak bardziej ciekawa jestem działania zestawu zielonego, więc z niecierpliwością czekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych maseczek, ale skoro działają to warto wypróbować!
OdpowiedzUsuńkiedyś zastanawiałam się nad nimi, z tej firmy wybrałam jednak żeń-szeń:) i zadowolona jestem. Karoten spróbuję:)
OdpowiedzUsuńMuszę na nią zapolować :)
OdpowiedzUsuńlubię :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tych maseczek, ale ostatnio w biedronce je widziałam - muszę się zaopatrzyć w jakieś saszetki , idealne na podróż ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł Bielendy na dwa kroki peelingi i maseczka końiecznie muszę je wypróbować
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tej z ogórkiem i limonką ;>
OdpowiedzUsuńOgórka i limonkę miałam :)
OdpowiedzUsuńLubię zwłaszcza ten peeling
OdpowiedzUsuńPeeling by się przydał jak nic:)
OdpowiedzUsuńGranat- pycha!!
Niby taka popularna firma a maseczek ich nie miała ;(
OdpowiedzUsuńfajne te maseczka takie kolorowe ;))
OdpowiedzUsuńza każdym razem jak byłam w biedronce przyglądałam się tym peelingom, teraz wiem że warto je kupić :)
OdpowiedzUsuńP.S. zapraszam do siebie na nowy post ;)
Wczoraj uzyłam tej ogórkowej i powiem, ze dla mnie szału nie ma :/
OdpowiedzUsuńKiedys gdy miałam problem z nadmiernym wydzielaniem sebum uzywałam cala serię ogórek i limionka i byłam baaardzo zadowolona świecenie praktycznie znikneło! Z maseczki byłam baaardzo zadowolona teraz kupilam wesję avokado i nie byłam zadowolona, jednak wolę Ziaję ;)
OdpowiedzUsuńmiałam i maska mi się nie spodobała, ale peeling jest świetny!
OdpowiedzUsuńgłupio to zabrzmi, ale chyba jeszcze nie miałam żadnego produktu od Bielendy :)
OdpowiedzUsuńwcale nie głupio, bo te maseczki to dopiero mój pierwszy raz z Bielendą :)
Usuńwidziałam w biedronce ale się nie skusiłam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne połączenie ;) Ja bym chętnie wypróbowała maseczkę z karotenem :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
chyba się skuszę na jakąś maseczkę :P
OdpowiedzUsuńobserwuje
jak znajdziesz chwilkę to zapraszam do siebie na nową notkę ;) zachęcam do komentowania i polubienia mojego profilu na fc ( tutaj: https://www.facebook.com/pages/Lifes-style-of-Wera/146123552257092 ) ;)
OdpowiedzUsuńoczami-wery.blogspot.com
nie miałam tych maseczek :) w sumie nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam maskę kremową na buźce :)
OdpowiedzUsuńZ Bielendy miałam Awokado, ale nie wspominam tego miło... :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam, ale uwielbiam kosmetyki o zapachu granatu :-)
OdpowiedzUsuńapetycznie wygladaja:P
OdpowiedzUsuńoo lubię te duety :)
OdpowiedzUsuńLubię takie połączenia ;) bo nie muszę się martwić jaką maseczkę dobrać do danego peelingu i odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z BIELENDY,ale maseczek jeszcze od nich nie miałam,chyba nie jestem ich na tyle ciekawa,jak innych produktów,które chętnie kupuję.
OdpowiedzUsuńMiałam tą z ogórkiem i limonką i była bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńużywałam kiedyś, peeling mi bardzo przypadł do gustu :) ale najlepsza dla mnie jest seria ogórek&limonka :)
OdpowiedzUsuńja mam wersje avokado ale jeszcze nie próbowałam :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te maseczki z Bielendy i peelingi, fajna sprawa, nie trzeba kupować pełnowymiarowych produktów :)
OdpowiedzUsuńMIałam kiedyś zestaw zielony ;p Lubiła się z nimi. Nie lubię natomiast maseczek, które zostawia się do wchłonięcia więc nie skuszę się na wersję granatową. A ja tak lubię granaty ...
OdpowiedzUsuńWidziałam w Biedronce, ale nie kupiłam. Teraz żałuję.
OdpowiedzUsuńCiekawe i przydatne recenzje :)
OdpowiedzUsuńFollow?
Fashionlikealife.blogspot.com
też kupiłam te maseczki w Biedronce, ale czekają w długiejjjjjj kolejce na użycie :-)
OdpowiedzUsuńja posiadałam dokładnie tą samą wersje jaką recenzowałaś i ja ją pokochałam pod każdym względem (mógłby być mniej chemiczny zapach). Zdziwiło mnie to, że peeling starczył Ci na jedno użycie. No cóż, może to ja byłam tak oszczędna, że starczyło mi na 3 razy więcej :)
OdpowiedzUsuńoo słyszałam o nich właśnie :) A dzisiaj wybieram się do Biedronki :D
OdpowiedzUsuńjedynie miałam z ogórkiem i limonką - ogólnie może być. Ale musze wypróbowac także inne rodzaje :)
OdpowiedzUsuńJa odchodzę od używania maseczek i peelingów z saszetek. Miałam tą wersję z ogórkiem i limonką - przyjemna rzecz. Wolę jednak zainwestować w pełnowymiarowy dobry krem nawilżający niż bawić się w tego typu eksperymenty. Na wyjazdy jednak saszetki bardzo się przydają;)
OdpowiedzUsuńciekawa maseczka,jeszcze jej nie miałam,ale ostatnio stosuję wszelkiego rodzaju glinki naturalne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPs.Na ten peeling bym się skusiła <3
Nie miałam niestety okazji ich testowac :)
OdpowiedzUsuń