Peeling kawowy + balsam z masłem shea / NACOMI
26.9.15
Witajcie w ten deszczowy dzień. Nieładnie się ta jesień rozpoczęła, oj nieładnie. U mnie jest szaro, buro i ponuro. W taką pogodę koniecznie trzeba sobie umilić czas. Dobrym sposobem może być urządzenie sobie małego domowego SPA np. z wykorzystaniem kosmetyków marki NACOMI. Naturalne składy i piękne zapachy szybciutko poprawiają nastrój. Dzisiaj zapraszam na recenzję dwóch produktów, które właściwie już dobrze znam, ale teraz używam ich w innych wersjach. Przedstawiam Wam kawowy peeling do ciała i balsam do ciała z masłem shea, o zapachu wanilii.
KAWOWY PEELING DO CIAŁA
Kawowy peeling do ciała z łatwością można przygotować samemu w domowym zaciszu. Jestem przekonana, że część z Was tak właśnie robi. Jeśli jednak wolicie pójść na łatwiznę i sięgnąć po gotowy kosmetyk (tak jak sama często robię) to przedstawiam Wam peeling Nacomi. Ten niewielki słoiczek, który widzicie na zdjęciach liczy sobie 100g produktu. To niewiele, trzeba przyznać, ale dostępne są także wersje 200g. Tylko cena wtedy oczywiście idzie w górę. Wszystkie peelingi Nacomi są cukrowe, za to już duży plus! Nie trzeba martwić się chociażby o nieprzyjemne szczypanie i podrażnienia po depilacji. Średniej wielkości kryształki cukru wymieszane są z drobinkami kawy i masłem shea, olejkiem kokosowym oraz olejem macadamia. Peeling jest dość ostry, stosowany na sucho osypuje się, więc najlepiej używać go na mokrej skórze. Drobinki kawy i olejek macadamia polecane są do walki z cellulitem. Ja na szczęście nie mam jeszcze tego problemu, więc nie ocenię peelingu pod tym względem. Ale jedno jest pewne, ten peeling świetnie wygładza skórę, pozostawia ją miękką i delikatnie nawilżoną. Właściwie to można by zrezygnować z użycia balsamu czy masła nawilżającego, ale skóra po peelingu świetnie wchłania składniki odżywcze, więc jak już sobie dogadzamy z peelingiem to i na nawilżanie warto znaleźć te dodatkowe 5-10 minut. Zapomniałabym o zapachu! Kawa, kawa i jeszcze raz mocna kawa!
Skład: Sucrose, Butyrospermum Parkii Butter (shea butter), Macadamia Oil, Coffea Arabica Seed Powder, Coconut Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum.
MASŁO DO CIAŁA - OLEJ ZE SŁODKICH MIGDAŁÓW I MASŁO SHEA
Drugim kosmetykiem, o którym chciałam Wam krótko opowiedzieć jest masło do ciała w zapachu wanilii. Jest to kosmetyk do zadań specjalnych. Sprawdzi się w pielęgnacji bardzo suchej skóry, czy nawet stosowany miejscowo np. na łokcie, kolana albo na skórki wokół paznokci. Masełko zostało stworzone na bazie masła shea. Skład został wzbogacony o olej ze słodkich migdałów i wit. E. Konsystencja w opakowaniu jest bardzo gęsta, nawet określiłabym ją jako stałą, ale pod wpływem ciepła dłoni czy rozsmarowywania na ciele masło zmienia się w olejek. Pielęgnuje bardzo dobrze, długotrwale nawilża i delikatnie pachnie wanilią. Minusem jest to, że produkt bardzo długo się wchłania. Ja używam go aktualnie miejscowo na bardziej przesuszone partie skóry, ale zimą pewnie nie raz użyję do go nawilżania całego ciała. W tym wypadku 100g opakowanie jest bardzo wydajne.
Skład: Butynospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol Acetate, Parfum.
Skład: Butynospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopherol Acetate, Parfum.
Podsumowując, oba kosmetyki przypadły mi do gustu. Miałam je już wcześniej tylko w innych wersjach. W przypadku peelingów wybierać można spośród 8 wersji zapachowych, a w przypadku masełek do wyboru jest 5 różnych zapachów. Koszt 100g opakowań tych kosmetyków to około 15zł, ale z dokładnymi cenami możecie zapoznać się w sklepie firmowym NACOMI (klik). Jeśli macie ochotę zapoznać się z innymi recenzjami kosmetyków Nacomi, to kliknijcie tutaj. Niedawno pisałam o świetnych peelingach do twarzy.
P.S. Wspominałam już, że jestem fanką tej marki?
Dajcie znać co myślicie o kosmetykach Nacomi? Zdarza Wam się przygotowywać własnoręcznie peeling czy wolicie gotowe? :)
Ostatnie wpisy:
Ostatnie wpisy:
27 komentarzy
Na ten peeling kawowy mam chęć:) kawy nie piję, ale uwielbiam jej zapach:)
OdpowiedzUsuńja raczej używam gotowych kosmetyków, ale myślę że prędko to się zmieni :) z Nacomi mam glinkę i lubię :)
OdpowiedzUsuńNa to masełko mogłaby się skusić. Peeling kawowy robię w domu ;)
OdpowiedzUsuńciekawią mnie, bo nie znam ich. Inna wersja peelingu na pewno by mi się spodobała
OdpowiedzUsuńciekawa ta maska
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga
Zapraszam na fanpage
peeling mnie kusi
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi produktami! Coś miałam tej marki,ale nie pamiętam co.Chyba krem do twarzy,nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńLubię peeling kawowy i czasem sobie sama robię :)
Przechodzę obok kosmetyków tej marki z zainteresowaniem, chętnie bym coś przetestowała...
OdpowiedzUsuńOgólnie to wolę sama zrobić peeling kawowy, jednak muszę przyznać ze ten od Nacomi jest świetny i warto go użyć. Nie potrzebuję po nim stosować żadnych balsamów bo skóra i tak jest już nawilżona. Masełka wolę stosować w chłodniejsze dni, jesienią i zimą działają o wiele lepiej na mojej skórze niż latem
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Nacomi, ich peeling malinowy na długo zapadł mi w pamięć:)
OdpowiedzUsuńKawa i wanilia, to idealne nuty zapachowe na taką pluchę. Peeling kawowy robię sama, ale raz na jakiś czas chce się użyć czegoś gotowego.
OdpowiedzUsuńkocham peelingi Kawowe . niedlugo na moimblogu bedzie o kawowym i cukrowym :)
OdpowiedzUsuńPonoć nacomi ma fajne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingi ale kawowego jeszcze nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionelja.pl
Uwielbiam zapach kawy jak i samą kawę pod każdym wzgledem i będę pamiętała o tym peelingu:)
OdpowiedzUsuńAhhh, peeling mnie szalenie kusi :)) A u mnie jesień piękna od samego początku :)
OdpowiedzUsuńSzkoda jedynie, że masło się długo wchłania :P
OdpowiedzUsuńmnie baardzo kusi masełko do ciała, ma idealną gęstą konsystencje
OdpowiedzUsuńCześć ;)
OdpowiedzUsuńZmieniłam nazwę bloga, lecz nie wiem czy wyświetla się.
daguiandz.blogspot.pl - już nie istnieje ;)
Pozdrawiam ciepło, Dagmara ;*
Zdecydowanie taki peeling do ciała to idealna propozycja na jesienne kąpiele. Bardzo lubię taki zapach w chłodne pory roku. Poza tym kiedy po peelingu nie trzeba już używać balsamu to zawsze dla mnie plus, bo kiedy ma się wielkiego lenia to można sobie odpuścić smarowanie bez wyrzutów sumienia :)
OdpowiedzUsuńNiestety ich nie znam, ale szukam właśnie jakiegoś duetu idealnego:) na chwilę obecną nie mogę znaleźć nic;(
OdpowiedzUsuńPeeling z kawą to jest to.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńPolubiałabym oba kosmetyki
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach kawy, a masło też kusi
Uwielbiam kawę i ubóstwiam peelingi, więc ten peeling kawowy muszę mieć! :D
OdpowiedzUsuńO kurcze, kusisz - i to baardzo :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak wielką potrzebę posiadania tego cuda o zapachu kawy u mnie wywołałaś:)
OdpowiedzUsuń