Świąteczna edycja masełek z THE BODY SHOP
29.12.14
Święta, Święta i po Świętach... Jak zwykle szybko zleciało, a teraz czas na powrót do rzeczywistości i blogowania rzecz jasna. :) Odpoczęliście? Bo ja dopiero dzisiaj mogę odsapnąć, a przez święta w sumie nie było czasu na pełen relaks, to wyjazd tu, to tam... Przejedzenie też dawało o sobie znać, a ciasta i ciasteczka nadal są do zjedzenia. W tym roku coś goście u nas mało jedli, bo każdy był po jakieś tam imprezie u kogoś i trochę słodkości zostało. Mam nadzieję, że spędziliście ten czas miło i rodzinnie, a pod choinką czekały na Was wymarzone prezenty. Cześć z nich już miałam okazję pooglądać na Waszych blogach i chyba tylko mnie Mikołaj ominął z paletką NAKED. :P
Na dzisiaj przygotowałam notkę o przyjemnych masełkach The Body Shop z edycji świątecznej. Moje masełka mają po 50ml, więc szybko mogłam się z nimi zapoznać i niestety równie szybko je zużyć. :(
Masła do ciała TBS są mi znane od dobrych kilku lat. Cenię je za dobre właściwości nawilżające i z reguły przyjemne dla nosa zapachy. Niektórych odstrasza ich cena, ja zawsze kupuję je po promocyjnych cenach. Często też zapasy robi mi siostra w Anglii, wydaje mi się, że tam promocje są częściej niż u nas. Ale teraz w okresie poświątecznym i u nas są wyprzedaże. Tak przynajmniej wynika ze stronki TBS na Facebooku, bo osobiście do ich sklepów stacjonarnych w Polsce nie mam dostępu, na Podkarpacie jeszcze niestety nie dotarły.
W skład edycji świątecznej wchodzą 3 serie: kandyzowane jabłuszko, słodka żurawina i waniliowy krem brulee. Niestety nie mam pojęcia czy te seria dostępne są poza sezonem zimowym, ale wydaje mi się, że te waniliowe kosmetyki już wczesnej widziałam. Przejdźmy zatem do poszczególnych masełek.
Na początek masełko, które z całej trójki najbardziej kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia - mowa o kandyzowanym jabłuszku. Co prawda nigdy takiego przysmaku nie robiłam, widziałam je kilka razy w programach kulinarnych przed świętami. Takie jabłuszka wyglądają bardzo efektownie, po obsmażeniu ich w słodkim cukrowym syropie można je zanurzyć i roztopionej czekoladzie, ozdobić czym dusza zapragnie. Jeśli robicie sylwestra w domu to z pewnością świetnie ozdobią stół. :) Zapach masła TBS jest bardzo przyjemny, słodki. Konsystencja jest lekka, szybko się wchłania. Na początku składu znajdziemy masło shea, olej sezamowy, dalej olej sojowy i uwaga olej z nasion jabłek (nie wiedziałam nawet, że taki istnieje). Masełka używałam głównie jako krem do rąk by jak najdłużej się nim nacieszyć. Nie zostawia tłustej warstwy. Z tego typu zapachów Yves Rocher ma w ofercie kosmetyki o zapachu karmelizowanej gruszki, widziałam je u kilku z Was na blogach i przyznam, że sama mam na nie ochotę.
Kolejne masełko ma zapach słodkiej żurawiny. Konsystencja tego masła jest nieco gęstsza od wersji kandyzowanego jabłuszka, wchłania się odrobinkę dłużej i np. stosowane na dłonie daje delikatny efekt "niewidzialnych rękawiczek". Z takim zapachem już się gdzieś w kosmetykach spotkałam, ale za nic sobie nie mogę przypomnieć gdzie. W składzie znajdziemy masło shea, olej sezamowy, olej sojowy oraz masło kakaowe na samym końcu.
Nazwa kolejnego zapachu również została zainspirowana słodkościami. Krem brulee to francuski śmietankowo-waniliowy deser pod skorupką ze skarmelizowanego cukru, który podobno najlepiej smakuje na zimno. Masło waniliowe ma najbardziej treściwą konsystencję z całej trójki, pewnie dlatego, że na początku składu tuż obok masła shea jest dodatkowo masło kakaowe. Dalej znajdziemy olej ze słodkich migdałów, a na końcu olej sezamowy. Pachnie intensywnie, pierwsze skojarzenie to budyń waniliowy, kremu brulee nie jadłam więc nie mam porównania. Lubię waniliowe kosmetyki, szczególnie zimą, bo latem bywają zbyt mdłe.
Pojemność: 50 ml (są także wersje 200ml)
Cena: 20zł /szt lub w zestawie taniej
Dostępność: sklepy The Body Shop
Podsumowując, jako wielka fanka maseł The Body Shop również z tej trójki jestem zadowolona. Każde z masełek zawiera bardzo dobre składniki aktywne, które nawilżają i dbają o skórę. Jeśli
miałabym zdecydować się na wersję pełnowymiarową to byłoby to masło o zapachu waniliowego kremu brulee. Treściwa konsystencja, długotrwałe nawilżenie i piękny zapach to główne cechy na których mi zależy w przypadku tego typu kosmetyków i to masełko je spełnia.
Znacie te masełka? Wybieracie się na wyprzedaże do sklepów The Body Shop?
50 komentarzy
widziałęm je niesmaowicie kuszaą wyglądem i zapachami .. jednak alergicy powinni uważać :( .... ja wybieram bardziej emolientowe produkty
OdpowiedzUsuńOjej chciałabym je wszystkie! Chyba wybiorę się do TBS :)
OdpowiedzUsuńWąchałam te masła, ale żaden zapadch nie przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTo jabłuszkowe - chcę!
OdpowiedzUsuńZestaw waniliowy krem brulee dostałam pod choinkę, teraz mam zamiar sobie sprezentować kandyzowane jabłuszko ;)
OdpowiedzUsuńszukam ostatnio balsamów albo masełek które super pachną ale widzę że ze składami wszędzie to samo, zawsze jakąś chemię wcisną a szkoda bo masełka TBS kuszą :)
OdpowiedzUsuńJabłuszko bym wypróbowała najbardziej :D
OdpowiedzUsuńMiałam jabłkowe, miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńA seria YR z karmelizowaną gruszką jest całkiem udana. Podobno teraz jest na wyprzedaży.
Kuszą te masełka z każdej strony! :) Widziałam je na wielu blogach, najchętniej przetestowałabym 'zieloną' wersję ;).
OdpowiedzUsuńKażde bym chciała :D
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie i mają piękne zapachy :)
OdpowiedzUsuńmuszę wybrać się do TBS i wybrać sobie jakieś masełko :)
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że u mnie TBS zlikwidowali, bo czuję się skuszona, zwłaszcza tą zieloną wersją :)
OdpowiedzUsuńWszystkie mnie wersje ciekawią.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego masełka TBS, być może trwające wyprzedaże to zmienią ;)
OdpowiedzUsuńja chce jabłuszkowe:d
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten waniliowy krem :)!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
fajnie musze sobie to spróbować
OdpowiedzUsuń- http://laninatosia.blogspot.com/
pierwsze dwa bym chętnie wypróbowała :) może akurat trafię na jakąś promocję ;p
OdpowiedzUsuńwaniliowy musi byc cudny:)
OdpowiedzUsuńMmmm kuszące te masełka, a jabłuszko najbardziej :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej kusi mnie wersja waniliowa, ale też niestety nie mam dostępu do sklepu TBS ;)
OdpowiedzUsuńZraziłam się do maseł z TBS po kupieniu w ciemno masła o zapachu Moringa. Do dzisiaj mnie mdli.
OdpowiedzUsuńCóż to musi być za zapach :)
OdpowiedzUsuńajajaj kusisz
OdpowiedzUsuńmimo, ze nie przepadam za masłami, to jabłuszko chętnie bym przygarnęła!
OdpowiedzUsuńmiałam jedno masełko z TBS, cena mnie od nich odstrasza :(
OdpowiedzUsuńNigdy niestety nie miałam masełka z Body Shop. A wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na wanilię :-)
OdpowiedzUsuńChciałam wczoraj dorwać jabłuszkowe masełko, ale już nie było, więc wzięłam balsam ;-)
OdpowiedzUsuńależ one muszą pachnąć ! :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych masełek, jestem ciekawa wszystkich 3 zapachów :) Do tej pory nie miałam jeszcze żadnego masła z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMasełko o zapachu waniliowego kremu brulee prezentuje się świetnie :)
OdpowiedzUsuńTo maselko o smaku jabluszka wachaalm i myslalam ze bardziej mnie przekona
OdpowiedzUsuńZ jabłuszkowej serii mam masło do ciała i krem do rąk, świetny zapach. Chciałabym też poznać żurawinę.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj się zorientowałam, że jesteś z Rzeszowa! Super, może jakaś kawka kiedyś ?
OdpowiedzUsuńCo do masełek z TBS, miałam kupić jedno ze świątecznej edycji, ale nie potrafiłam zdecydować się na wersję. Wszystkie 3 wydają się kuszące ;)
miałam arganowe i miodowe i byłam w nich zakochana ;)
OdpowiedzUsuńJabłuszko i waniliowe chętnie bym wypróbowała :). Uwielbiam waniliowe, budyniowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńKocham te masełka!
OdpowiedzUsuńBaaardzo zazdroszczę! Uwielbiam ich masełka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te masełka :)
OdpowiedzUsuńChciałabym je poznać :)
OdpowiedzUsuńZbędne produkty jak dla mnie :-P.
OdpowiedzUsuńzielone jabłuszko mam! mmm :P
OdpowiedzUsuńwszystkie trzy bym chciała :)
OdpowiedzUsuńJakie kolorowe ;)Jabłuszko mnie zainteresowało.
OdpowiedzUsuńOh jakie zapachy, zdecydowanie trafiają na moja listę zakupową :D
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam niczego z tej firmy, ale po Twoich zdjęciach czuję się skuszona :) a te dekoracyjne gwiazdki są boskie, wszystkiego dobrego Moniczko w Nowym Roku ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym to jabłkowe :)
OdpowiedzUsuńWąchałam testery w sklepie i jabłuszko najładniejsze według mnie :)
OdpowiedzUsuń