Beauty Formulas - Kolagenowa maseczka do twarzy w tkaninie
18.1.14
Słyszałyście o maseczkach w tkaninie? Ja przyznam się szczerze, że nigdy wcześniej takiej maski nie stosowałam. Ale wczoraj przyszedł ten pierwszy raz. Dla chwili relaksu zafundowałam mojej twarzy maseczkę kolagenową firmy Beauty Formulas. Wiadomo, że aby uzyskać jakieś widoczne efekty przy tego typu maseczkach trzeba je stosować regularnie. Nawet zazwyczaj na opakowaniu producent zaleca by stosować saszetki kilka razy w tygodniu. Moja opinia będzie po jednym zastosowaniu, więc miejcie to na uwadze. :)
Maseczka jest w formie nasączonej płynem tkaniny, coś al'a morka nawilżona chusteczka. Ma wycięte otworki na oczy, usta i nos. Zaoszczędzę Wam widoku maski na mojej twarzy, ale uwierzcie, że na Halloween byłaby idealna. :D
Nakładanie nie sprawia żadnych kłopotów, trzeba ją jedynie rozprowadzić palcami na całej twarzy, żeby ładnie się 'przykleiła'. Płyn powoli wnika w cerę, a z upływem czasu tkanina robi się coraz suchsza. Ja trzymałam ją chyba z pół godziny. Zapach bardzo delikatny, nic więcej nie potrafię o nim napisać, bo prawie go nie wyczuwam. :)
Zawarte w masce składniki aktywne (ekstrakty z: alg, liści miłorzębu japońskiego, morwy białej, kolagen morski), mają za zadanie nawilżyć, spowolnić procesy starzenia, polepszyć jędrność i elastyczność cery. Zaraz po ściągnięciu tkaniny czuć wyraźne nawilżenie cery. Wszystko ładnie się wchłonęło, ale producent pisze, żeby umyć twarz, co też uczyniłam i wtedy efekt nawilżenia jakby znikł. Cera jest wygładzona, ale nawilżenie już nie takie jakie było odczuwalne zaraz po ściągnięciu tkaniny. Nie zauważyłam zmian w jędrności i elastyczności mojej cery. Możliwe, że przy regularnym stosowaniu efekty będą lepsze i bardziej widoczne, bo cóż dużo można napisać po jednej saszetce...
Skład: Aqua (Water), Butylene Glycol (rozpuszczalnik dla innych substancji zawartych w kosmetyku), Glycerin,
Hydrolyzed collagen (kolagen morski), Ginko Biloba Leaf Extract (ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego), Morus Alba Root
Extract (ekstrakt z mory białej), Algae Extract (ekstrakt z alg), Sodium Hyaluronate, Betain, Dipotassium
Glycyrrhizinate, Polysorbate 80, Carbomer, Sodium Hydroxide, Disodium
EDTA, Methylparaben, Phenoxyethanol, Parfum (Frangrance).
Cena: 6-12zł w zależności od sklepu
Dostępność: drogerie, apteki (także te internetowe)
Podsumowując, jednorazowe zastosowanie maseczki z kolagenem morskim nie zaszkodziło mojej cerze, ale też nie przyniosło oczekiwanych efektów. Cera jest wygładzona i za to plus, ale nawilżenie jest jakby powierzchowne i krótkotrwałe. Sama formuła maseczki w tkaninie jest bardzo wygodna w użyciu.
Co sądzicie o tym produkcie? Stosujecie czasami maseczki w tkaninie?
37 komentarzy
Muszę wypróbować ta maseczkę w UK myśle, ze spokojnie ja znajdę i wyprobuje ;)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na tą maseczkę, bardzo lubię maseczki z nasączonym materiałowym płatem, są wygodne:)
OdpowiedzUsuńAby poznać lepiej działanie tej maseczki to faktycznie musiałabyś jej użyć więcej razy. Ja raz taką stosowałam z Oriental Therapy, ale zapach grzybków bo taki miała zapach zniechęcił mnie totalnie i ściągnęłam ją po 10 minutach.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze żadnej maseczki w tkaninie, ale bardzo lubię nawilżające maski. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maseczki w takiej formie, ale wydaję się to być fajnym rozwiązaniem, kiedy nie mamy zbyt wiele czasu, a chcemy czymś dokarmić naszą cerę:)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze maseczki w tkaninie, ale po tej recenzji jakoś mnie do nich nie ciągnie. Choć oczywiście słabe efekty mogą być specyficzną cechą tej konkretnej maseczki.
OdpowiedzUsuńJak znajdę jakąś fajną maseczkę w tkaninie, na pewno chętnie spróbuję ;)
Miałam jedną maseczkę w takim płatku, ale nie byłam zadowolona.. ale inna firma i inna maseczka:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam okazji używać tkaninowej maseczki :)
OdpowiedzUsuńTez jeszcze nie miałam żadnej maseczki w tkaninie :)
OdpowiedzUsuńAaa, ciekawi mnie forma takich maseczek. Musze sobie jakąś znaleźc :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiej maseczki ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy kusi mnie taka forma ;)
miałam i spełniła moje oczekiwania
OdpowiedzUsuńJestem daleka od stosowania tego typu produktów. Nie wierzę w ich dobroczynne działanie ;) Z tej firmy bardzo lubię paski oczyszczające na nos, ale innych produktów nie znam. Na maseczkę raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJak mi wpadną w oko te plasterki to kupię sobie na wypróbowanie, bo dawno już nie miałam żadnych fajnych. :)
Usuńmuszę kupić sobie w końcu jakąś "szmacianą" maseczkę:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam maseczki w takiej formie;)
OdpowiedzUsuńJa też ;) Chyba ją wypróbuję, bo recenzja na prawdę zachęca! :)
Usuńnie spotkalam sie jeszcze z takimi maseczkami , wydaje sie ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńFajnie,że maseczka jest wygodna w użyciu,szkoda trochę że efekty minimalne.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu maseczki :) Też ma tę maseczkę, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńChyba mimo wszystko wolę bardziej standartową formę maseczki. Nie wiem sama czemu, nie mam ochoty na taką tkaninę i już :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam maseczkę w takiej formie z innej firmy i jakoś efektów prawie nie widziałam, jestem więc sceptycznie do nich nastawiona, ale też mam nadzieję, że w końcu któraś mnie zaskoczy. Myślę, że rezultaty działania kolagenowej nie są warte jej ceny ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam okazji korzystać z maseczek w tkaninie. Zawsze były takie zmywalne, albo moje ulubione - zastygające i do ściągania, z tymi jest najwięcej zabawy. Jeśli gdzieś zobaczę jakąś maseczkę tego typu to koniecznie wypróbuję!
OdpowiedzUsuńlubię takie maseczki :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi maskami, bo nie potrafię z nią spokojnie posiedzieć i pozwolić działać, tylko się kręcę i wiercę, i płyn z tego materiału mi wszędzie kapie:)
OdpowiedzUsuńCiekawe są te maseczki... Nie miałam, ale spotkałam się z podobnymi na blogach...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta się nie do końca sprawdziła...
pozdrawiam
A ja lubię tę formę maseczek, jest bardzo wygodna i fajnie koi skórę, i męża zawsze wystraszę :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam maseczki w takiej formie ;p ale skoro mówisz, że nic specjalnego, to się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńOd siebie mogę polecić maseczkę błotną z Avonu
Szkoda, że efekt zmył się razem z maską. No ale może to częste stosowanie zachowa go na dłużej :)
OdpowiedzUsuńchciałam wypróbować te maseczki w postaci nasączonej tkaniny, ale nie udało mi się to do tej pory. szkoda, że nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.
OdpowiedzUsuńja za to bardzo lubię maseczki z Avonu, a także oczyszczającą z Marizy :)
nie znałam tej maseczki ; )
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę... Ciekawe jakby się u mnie sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam maseczek w postaci tkaniny. Chyba jestem przyzwyczajona do tych w postaci kremowej - jedna saszetka wystarcza na 3 - 4 użycia i można wtedy zauważyć jakiekolwiek efekty :)
OdpowiedzUsuńTakie maseczki muszą być super. ;D
OdpowiedzUsuńFajna jest ta maseczka:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sheet mask :) Ale ta chyba niekoniecznie byłaby dla mnie. Za to polecam Ci maski Lioele :))
OdpowiedzUsuńwprost uwielbiam takie maski. kupuję tylko te pochodzące z Azji (lioele, vanedo, purederm).
OdpowiedzUsuń