Testuję z Maliną: Tołpa, dermo face, sebio - maska-peeling-żel 4w1 korygująca niedoskonałości
14.12.13
W jednym z ostatnich rozdań w Malinowym Klubie razem z kilkoma innymi Dziewczynami zostałam wybrana do przetestowania zestawu maseczek Tołpy. Rozdanie było skierowane tylko do uczestniczek październikowej akcji maseczkowej. Na dzisiaj przygotowałam pierwszą z 4 obowiązkowych recenzję maski korygującej niedoskonałości.
Według
producenta maska głęboko oczyszcza, detoksykuje, wyrównuje koloryt
skóry. Nadaje się do cery: wrażliwej (tutaj muszę dodać, że nie
wyobrażam sobie zastosowania ten maski przy cerze wrażliwej), tłustej i
trądzikowej. Opis producenta znajdziecie tutaj. Ja mam co do niej mieszane uczucia, ale o tym przeczytacie poniżej.
Opakowanie składa się z dwóch saszetek po 6 ml każda. Jedna część wystarcza spokojnie na jedno zastosowanie. Maska ma konsystencję rzadkiego kremu z dość dużą ilością drobinek peelingujących. Nie spływa z twarzy i szybko zastyga, czyli tworzy się na buzi nielubiana przez wiele osób skorupa.
Maseczkę możemy użyć na 4 sposoby: jako
peeling mechaniczny, jako peeling mechaniczno-enzymatyczny, jako maskę
ściągającą i jako żel. Ja skorzystałam tylko w opcji zastosowania maski
jako maskę ściągającą.
Przy pierwszym użyciu zaraz po nałożeniu maseczki czułam dość duże pieczenie skóry, co mnie trochę zaniepokoiło, ale pomyślałam sobie, że pewnie tak ma być i przeczekałam. Po ok. 5 minutach pieczenie ustąpiło, a maseczka zaczęła powoli zastygać. Po 10 minutach zaschła już całkowicie, niemalże na kamień. Uznałam więc, że to najwyższy czas na jej zmycie. Przy zmywaniu zawarte w masce drobinki peelingowały lekko cerę, co ułatwiło jej zmycie z twarzy.
Występujące zaraz po nałożeniu pieczenie nie przełożyło się na szczęście na żadne podrażnienie, ale nie wyobrażam sobie zastosowania tej maski przy delikatnej cerze wrażliwej czy naczynkowej. Po zmyciu cera jest naprawdę dobrze oczyszczona i zmatowiona, a nawet mogę powiedzieć, że lekko przesuszona, co może wpłynąć pozytywnie na niedoskonałości. Niedługo po zmyciu maski moja cera domagała się kremu nawilżającego. Wyrównania kolorytu nie zauważyłam po dwóch użyciach.
Producent zapewnia, że w składzie maseczki nie znajdziemy alergenów, sztucznych barwnikow, PEG-ów, SLS-u, silikonów, oleju parafinowego, donorów formaldehydu. Znajdziemy natomiast łagodne substancje myjace, roślinne składniki aktywne, konserwanty.
W składzie obecne są m.in. takie składniki:
- glinka biała (Kaolin) - usuwa nadmiar sebum, działa oczyszczająco i dotleniająco na skórę;
- wosk z otrębów ryżu siewnego (Rice Bran Wax) – używany w kosmetykach jako zagęszczacz i środek wiążący;
- ekstrakt z torfu (Peat Extract) - torf jest stosowany w pielęgnacji cery mieszanej i tłustej, gdyż działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i ściągająco;
- ekstrakt z owocu papai (Carica Papaya Fruit Extract) - owoce i liście papai zawierają enzym keratolityczny - papainę znajdujący zastosowanie w
lecznictwie i przy produkcji kosmetyków. Enzym ten usprawnia wnikanie
substancji aktywnych kremu czy emulsji przez naskórek, powoduje, że
skóra staje się gładsza.
Ekstrakt z papai ma również działanie ujędrniające, rozjaśniające,
oczyszczające i antybakteryjne;
- ekstrakt z kory cynamonowca (Cinnamomum Zeylanicum Bark Extract) - działa przeciwgrzybicznie, antyoksydacyjne, antybakteryjnie;
Resztę pozostawiam do rozszyfrowania osobom, które się na tym lepiej znają niż ja, bo nie chcę jakichś głupot powypisywać.
Pojemność: 2x6ml
Cena: ok. 7-8zł
Dostępność: Rossmann, internet
Podsumowując, maseczka świetnie oczyszcza i matuje cerę, ale ze względu na pieczenie jakie powoduje zaraz po nałożeniu raczej nie sięgnę po nią ponownie, a jeśli jednak trafi w moje ręce to zastosuję ją jako peeling. Nie polecam jej osobom z wrażliwą cerą.
Miałyście styczność z tą maską? Lubicie kosmetyki Tołpy? Należycie tak jak ja do Malinowego Klubu? :)
36 komentarzy
Chciałam dzisiaj zamieścić recenzję tej samej maseczki. Ubiegłaś mnie niko :D Dobrze, opiszę inną :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a to zbieg okoliczności :) Ciekawa jestem jak się u Ciebie sprawdziła:)
Usuńnie miałam jej :) ciekawi mnie :)
OdpowiedzUsuńZ opisu brzmiała zachęcająco, ale niedobrze, że piecze. A o tym klubie jeszcze nie słyszałam:)
OdpowiedzUsuńJa jestem troche na bakier, jesli chodzi o maseczki. Ostatnia mialam przez rok a i tak ciezko mi bylo ja zuzyc.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maseczki z Tołpy.
OdpowiedzUsuńkupiłam ją pod wpływem pozytywnych opinii na blogach i po zużyciu jednej połówki, jakoś nie mogę zabrać sie do drugiej :( Mialam przy niej wrażenie, jakbym posmarowała twarz silnie mentolową pastą do zębów, co trochę mnie drażniło, a po zmyciu skóra była zaczerwnieniona :(
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze okazji używać, ale jestem bardzo ciekawa :) jak trochę wyraźniej naruszę moje maseczkowe zapasy, na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nie dla mnie maseczka, mam swoje sprawdzone na szczęście. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiedziałam tej maski, ale skoro fajna, to warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale myślę ,że mogłaby dobrze zrobić mojej mieszanej cerze :) Przy okazji chciałabym Cię serdecznie zaprosić na moje pierwsze MEGA rozdanie na blogu :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMnie osobiście jakoś ta maseczka nigdy nie powaliła i właśnie ostatecznie zniechęciło mnie do niej to pieczenie zaraz po nałożeniu :/
OdpowiedzUsuńNo to jak piecze to ja się boję próbować:/
OdpowiedzUsuńmarka mi znana ale nie osobiście
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te maski z Tołpy, ale boję się właśnie pieczenia skóry:(
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności ale słyszałam wiele dobroci o tej firmie :)
OdpowiedzUsuńTeż już bym jej nie stosowała, gdyby wywołała u mnie pieczenie.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. Jest tyle maseczek na rynku, że bez żadnych skrupułów tą odrzucę ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę i naprawdę dobrze się sprawiała, nic mnie nie piekło i pewnie nie raz ją jeszcze przygarnę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio już prawie ją zakupiłam na ich stronie, bo czytałam świetne opinie. Mam cerę wrażliwą i naczynkową i trochę mnie sprowadziłaś na ziemię tym postem :D Pewnie w przyszłości ją wypróbuję, ale podejdę do niej z dużą ostrożnością :)
OdpowiedzUsuńMiałam tę maskę i, niestety, wywoływała u mnie straszne pieczenie skóry i podrażnienie... Podobnie było z maseczką do cery naczynkowej. Moja twarz chyba nie lubi masek tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńNiestety chyba nie dla mojej cery ;)
OdpowiedzUsuńO tak piecze okropnie, w pierwszej chwili spanikowałam ale potem było OK.
OdpowiedzUsuńUżywałam kilka razy i za każdym razem było tak samo.
To chyba raczej nie produkt dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności.. ale jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś efektu na twarzy. Ogólnie lubię tego typu maseczki.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki ;) Szkoda, że buzia po niej piecze.... Dla mnie to ogromny minus :/
OdpowiedzUsuńNie używałam jej jeszcze.
OdpowiedzUsuńmoja cera pewnie by się z nią nie polubiła
OdpowiedzUsuńNie mam wrażliwej skóry, więc z chęcią bym ją wypróbowała, może u mnie lepiej by się sprawdziła ;-)
OdpowiedzUsuńnie znamy dosłownie niczego z tej marki, obecnie maski robimy z glinek:)
OdpowiedzUsuńOj, przydałaby mi się ona, przydała
OdpowiedzUsuńNie jestem wrażliwcem, więc chętnie się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńNiestety produkt jest mi obcy, nie znam go.
OdpowiedzUsuńjeszcze jej nie miałam, ale wypróbuję z ciekawości :)
OdpowiedzUsuń