Hej Dziewczyny! Tym razem jestem nieco spóźniona z prezentacją styczniowego pudełka z Programu Nowości Rossmanna, ale przynajmniej zostanie ona wzbogacona o moje wrażenia z używania tych produktów. Pierwsze pudełko w nowym roku okazało się dość bogate w kosmetyki do testów. W innych zestawach można było otrzymać nawet całą nową serię do włosów Elfa Pharm Basil Element.
Jedynym kosmetykiem kolorowym w moim pudełku był róż Eveline w postaci mozaiki. Marka wypuściła ten produkt w 3 wariantach. Ja mam wersję 02 w której przeważają róże, z czego właściwie bardzo się cieszę. Jest to kosmetyk z serii takich, którymi nie można sobie zrobić krzywdy. Zazwyczaj mieszam wszystkie odcienie, a gdy zależy mi tylko na ożywieniu policzków różem to omijam pędzelkiem bronzer. Kosmetyk nieco pyli, więc trzeba strzepać namiar przed przystąpieniem do malowania. Efekt można stopniować. Róż ładnie ożywia makijaż, nadaje się do stosowania na co dzień, jest subtelny i dziewczęcy. Taki jak lubię. Z kolorówką Eveline bywało różnie, ale akurat ta mozaika bardzo przypadła mi do gustu.
W pudełku znalazły się kosmetyki pod prysznic. Z tego co zauważyłam Palmolive ostatnio często wypuszcza nowości. Tym razem mamy kremowy żel z olejkiem kameliowym i migdałami. W składzie znajdziemy także olejek cedrowy oraz olejek eteryczny z pomarańczy. Zapach jest idealny na zimę, otulający. Żel dobrze oczyszcza i mimo przeciętnego składu nie wysusza jakoś nadmiernie skóry. W opakowaniu z pompką znajduje się żel do higieny intymnej marki Cztery Pory Roku. Żel ma średnio gęstą konsystencję i całkiem przyjemny ziołowy zapach. Dość dobrze się pieni jak na kosmetyki tego typu. W składzie znajdziemy ekstrakt z lawendy, antybakteryjną i przeciwgrzybiczną chlorheksydynę, kwas mlekowy oraz prebiotyki. Żel sprawdza się znakomicie do codziennej pielęgnacji okolic intymnych, nie podrażnia. Czasem zdarza mi się do użyć do całego ciała, jest delikatny dla skóry.
Balsam / fluid do ciała CC to kosmetyk, który ma za zadanie wyrównać koloryt skóry i faktycznie tak się dzieje. Lekka konsystencja dobrze się rozprowadza, aczkolwiek podobnie jak przy samoopalaczach najlepiej robić do szybkimi i zdecydowanymi ruchami. Balsamu używałam głównie na nogi i już teraz wiem, że będzie to dobry kosmetyk na wiosnę lub lato. Określiłabym go jako taką lżejszą wersję rajstop w sprayu, a efekt całkiem podobny. Jestem pozytywnie zaskoczona. Antyperspirant w kulce Nivea Powder Touch ma przyjemny zapach, ale jego kremowa konsystencja sprawia, że trzeba chwilkę odczekać do całkowitego wchłonięcia się kosmetyku. W składzie nie znajdziemy alkoholu, ale jest kontrowersyjne aluminium, więc jeśli ktoś zwraca na to uwagę to niekoniecznie się zainteresuje tą nowością. Ochronę przed poceniem określiłabym dobrze, ale nie idealnie, ponieważ w bardziej stresujących sytuacjach kulka nie zapewniła mi komfortu jakiego oczekiwałam.
Kiedyś miałam okazję testować kosmetyki pielęgnacyjne do włosów John Frieda Frizz Ease i seria ta bardzo przypadła mi do gustu. Zaciekawił mnie także lakier utrwalający i był to jeden z produktów dla których zdecydowałam się na wybór tego właśnie zestawu. Lakier okazał się bardzo dobry, świetnie utrwala fryzurę, sprawdza się też co stosowania na co dzień w celu wygładzenia odstających baby hair. Trzeba tylko pamiętać o odpowiedniej odległości z jakiej spryskuje się włosy, bo może trochę sklejać. Maska Syoss przeznaczona jest do włosów obciążonych koloryzacją. Oddałam ją do testów mamie, która dość często farbuje włosy. To co pierwszy przyciąga uwagę to bardzo ładny zapach, niczym kosmetyki fryzjerskie. Mama ma cienkie i krótkie włosy, maseczka nawilża, zmiękcza i przede wszystkim nie obciąża kosmyków. Producent obiecuje odbudowę włosa po każdym użyciu, co jest już według mnie nieco przesadne. Maska na pewno wspomaga pielęgnację, ułatwia układanie włosów, ale na większą regenerację bym nie liczyła.
Ostatnim kosmetykiem jest nowa odżywka do paznokci marki Bielenda Płynne Złoto. Z racji tego, że akurat mam zrobione hybrydy odżywkę testowała moja siostra. Co ważne, produkt nie zawiera formaldehydu. Aplikacja nie sprawia większych problemów, odżywka posiada lekko złotą poświatę, drobinki są malutkie, ale pewnie nie każdemu przypadnie to do gustu. Producent obiecuje aż 10 korzyści, z czego po 2-3 tygodniach stosowania można zauważyć dopiero kilka. Odżywka wyrównuje płytkę paznokcia, chroni je nieco przed uszkodzeniami mechanicznymi, złamaniami. Ciężko jednak po tak krótkim czasie stosowania ocenić wpływ na wzmocnienie płytki, kuracja trwa. Niedługo i ja będą ją testować, bo muszę sobie zrobić przerwę od hybryd.
I na koniec jeszcze akcesoria niekosmetykcze. Zestaw 21 gumek do włosów Franck Provost to coś co zawsze się przyda. Część z nich posiada metalowe łączenie, takich używam tylko do wiązania warkocza na dole. Gumki są dość mocne i wydają się trwałe. Stopki Marilyn wyróżniają się tym, że ich brzegi zostały wzmocnione silikonowym paskiem. Dzięki temu nie zsuwają się ze stopy. Na pewno wiosną zaopatrzę się w więcej sztuk do balerinek, bo muszę na pewno kupić nowe, a nowe buty lubią mi niestety często obcierać stopy.
Podsumowując, styczniowe pudełko okazało się całkiem udane. Najbardziej jestem zadowolona z kosmetyków pod prysznic oraz z mozaiki róży Eveline. Lakier do włosów to kosmetyk, którego nie używam zbyt często, ale jednak musi być jakiś w domu i dobrze, aby był skuteczny w swoim działaniu. Balsam CC marki Venus przyda się na pewno wiosną, bo zanim opalę swoje nogi to minie trochę czasu.
Wpadło Wam coś w oko? Testujecie z Rossmannem, jaki zestaw trafił się Wam w styczniu?
- 15.2.17
- 54 Komentarze