Początek roku to czas na wszelkie podsumowania, zarówno prywatne jak i blogowe. U mnie dzisiaj będzie kosmetycznie, zapraszam na pierwszą część ulubieńców 2016. Zastanawiałam się jak ugryźć ten temat, żeby było przejrzyście. I tak oto, dzisiaj poznacie moje hity z kolorówki, druga część będzie dotyczyła pielęgnacji, a trzecia gadżetów, lakierów i perfum.
Jak określiłabym mój makijaż minionego roku? Na co dzień było delikatnie i bez szaleństw. Wreszcie znalazłam prawdziwy krem bb, na powiekach dominowały wszelkie odcienie beżów, brązów i złota, wyrobiłam sobie nawyk malowania brwi i już prawie przekonałam się do matowych pomadek. To tak w telegraficznym skrócie. A jakie kosmetyki uznałam za moje hity? Oto lista :)
Jak określiłabym mój makijaż minionego roku? Na co dzień było delikatnie i bez szaleństw. Wreszcie znalazłam prawdziwy krem bb, na powiekach dominowały wszelkie odcienie beżów, brązów i złota, wyrobiłam sobie nawyk malowania brwi i już prawie przekonałam się do matowych pomadek. To tak w telegraficznym skrócie. A jakie kosmetyki uznałam za moje hity? Oto lista :)
Zacznijmy od makijażu twarzy. W tej kwestii na miano odkrycia zasługuje krem BB Oragne od Skin79. Miniony rok to dla mnie początek przygody z koreańskimi markami. Krem daje naturalny efekt, ładnie kryje i nie zapycha cery. Wszelkie podkłady poszły na bok, chociaż... czasem na większe wyjścia sięgam po mój sprawdzony od lat Revlon CS 150 Buff. Niestety do tej pory nie udało mi się dorwać słynnego podkładu z Catrice, ale za to nie mam problemu z zakupem korektora tej marki. A jest to kamuflaż w płynie w najjaśniejszym odcieniu, chyba każda dziewczyna, która choć trochę interesuje się makijażem już go zna.
Dalej mamy mój ukochany rozświetlacz Mary-Lou z theBalm. Nasza znajomość trwa już długo i chociaż używam też rozświetlaczy z niższej półki cenowej, to szampańska Mary jest moim nr 1. Pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie róż z Bell w odcieniu 02. Kupiłam go w dyskoncie i przepadłam. Ślicznie prezentuje się na policzkach, jest bardzo dziewczęcy, nałożony w niewielkiej ilości daje subtelny efekt, który bardzo lubię szczególnie w makijażu makeup no makeup. Broneza idealnego wciąż poszukuję. Ten z mini paletki Sleek był dla mnie dobry latem, teraz szukam czego nowego, mam na oku paletę pudrowych cieni do konturowania z Makeup Revolution.
Przejdźmy do oczu i brwi. Paletka Zoeva Cocoa Blend jest ze mną od przeszło roku. Zużycie może nie jest zbyt widoczne, ale to moja ulubiona paleta do mocniejszych makijaży. Cienie są wspaniale napigmentowane. Na zdjęciach brakuje palet z Makeup Revolution Iconic 3 oraz czekoladki Death by chocolate, które też bardzo lubię. Najlepszy eyeliner to Astor Perfect Stay w żelu. Początkowo byłam zauroczona podobnym z Golden Rose, ale dość szybko zasechł. Królem tuszy do rzęs okazał się L'oreal Volume Million Lashes So Couture. To już moje 3 opakowanie i na pewno nie ostatnie. Tusz potrafi wyczarować z rzęs niezły wachlarzyk. Znalazłam też znakomity produkt jakim jest pomada do podkreślania brwi z Freedom w odcieniu Medium Brown.
W makijażu ust przekonuję się powoli do matowych pomadek. A to wszystko za sprawą marki Golden Rose. Najpierw zaczęłam od kredek Crayon, a później zainteresowałam się matowymi pomadkami w płynie. Kredki mam dwie nr 10 i 17. To nr 10 jest moim hitem. Pomadkę w płynie mam tylko jedną, w odcieniu 07, to intensywny kolor i zarezerwowany tylko na większe wyjścia. Pomadka jest trwała i pięknie się prezentuje, już teraz mam na oku inne, bardziej stonowane odcienie.
Znacie moich ulubieńców? Jestem ciekawa jakie kosmetyki do makijażu Was zachwyciły w 2016 roku? Jeśli pisałyście o nich już na blogu to koniecznie dajcie znać :)
- 6.1.17
- 42 Komentarze