POMADKI RIMMEL THE ONLY 1
18.5.16
Witajcie!
Jestem, żyję, nie zamykam bloga ani nic z tych rzeczy :) Pojawiła się co prawda dość długa, bo prawie 2 tygodniowa przerwa (a to do mnie wręcz niepodobne i sama się z tym źle czuje), ale musicie mi to wybaczyć. To wszystko przez ten wyjazd do UK i po prostu zwyczajny brak czasu, a na dodatek niedługo po przyjeździe dopadło mnie jakieś okropne przeziębienie, pewnie przez ta zmienną na wyspach pogodę.
Dzisiaj chce Wam napisać co nie co o moich dwóch nowych pomadkach, które kupiłam niedługo przed wyjazdem w kwietniu. Mowa o pomadkach marki Rimmel, a dokładnie serii The Only 1, które są w Polsce dostępne, o ile się nie mylę, od niedawna. Pierwszy raz zobaczyłam je na jakimś filmiku na YT. Dziewczyna pokazywała cała serię, a ja się po prostu zakochałam, najchętniej chciałabym wszystkie 13 kolorów, ale ograniczyłam się do dwóch, już z myślą o lecie. Wybrałam 110 Pink a punch i 120 You're all mine.
Pomadki The Only 1, jak obiecuję producent mają łączyć w sobie efekt pomadek nawilżających, a jednoczenie trwałych. Jesteście ciekawe jak się sprawdziły?
Opakowanie jest solidne i trwałe, podczas zamykania słychać charakterystyczny klik. Wygląd nie jest jakiś szałowy, nie ma co się oszukiwać. Przejdźmy do zawartości. Na zdjęciach w internecie czy reklamach kolory wyglądają znakomicie i na szczęście w rzeczywistości jest podobnie. Kolory obu moich pomadek są bardzo nasycone, doskonale napigmentowane. Sztyft gładko sunie po ustach nadając im od razu głębokiego koloru, nie ma potrzeby nakładania kilku warstw. Nawilżająca formuła jest wyczuwalna szczególnie na początku, ponieważ po dłuższej chwili pomadka jakby delikatnie zastyga, jednak wykończenie nadal pozostaje kremowe. Osobiście uwielbiam pomadki nawilżające, ale czasem denerwuje mnie to, że zanim się obejrzę to one się zjadają, ścierają z ust. The Only 1 schodzi oczywiście przy jedzeniu, zostawia ślady na szkle, ale sama z siebie nie zjada się szybko. Tak 3-4 h powinna przetrwać, kolor ściera się w miarę równomiernie, nie pozostawiając brzydkiego konturu wokół ust. Pomadki Rimmel przypominają mi nieco Golden Rosę z serii Vision, które zresztą też bardzo lubię.
Teraz czas na prezentację moich kolorków. 110 Pink a punch to intensywny, odważny kolor w odcieniu malinowego różu. Na co dzień niezbyt dobrze się w nim czuje, wydaje mi się, że za bardzo zwracam na siebie uwagę, chociaż pewnie tak nie jest, w każdym razie nie czuje się komfortowo. Dla mnie to kolor raczej na wakacje, imprezę, wyjście ze znajomymi. Dobrze jest użyć przy nim konturówki.
Za to pomadkę w kolorze 120 You're all mine bardzo polubiłam nawet w dziennych makijażach. Kolor jest także intensywny i mocno napigmentowany, ale już tak nie razi po oczach. To coś w rodzaju przybrudzonego różu. Trudno było mi oddać kolory na zdjęciach, na żywo wydaja się jeszcze mocniejsze, dlatego najlepiej sprawdźcie te pomadki w drogerii osobiście. Może akurat znajdziecie coś dla siebie. :)
Pomadki znajdziecie w wielu drogeriach, ceny wahają się od ok. 20 do 35 zł, ja zamówiłam je za niecałe 20zl/szt a na iperfumy.pl.
Krótko podsumowując, z obu pomadek jestem zadowolona, kolory są przepiękne, krycie i pigmentacja także, trwałość jak na formułę nawilżającą jest całkiem w porządku.
Dajcie koniecznie znać co sadzicie o tych pomadkach marki Rimmel?
27 komentarzy
Kolorek 110 mi się podoba!
OdpowiedzUsuńładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPiekne kolory, zwłaszcza ten 110.
OdpowiedzUsuń120 jest bardziej dla mnie choc oba są piękne :) ciekawa jestem jak u mnie byłoby z trwałością mam tendencje do "zjadania" pomadek :P mam chyba z 20-25 z różnych firm (włącznie z kredkami) i maksymalnie utrzymują się godzinę czasu. Jedynie matowa pomadka w płynie z kobo trzyma się 2-3 godziny a reszta znika bardzo szybko :P
OdpowiedzUsuńPiękne kolory!
OdpowiedzUsuńZ chęcią skusiłabym się na nie :)
120 wpadła mi bardziej w oko
OdpowiedzUsuńLubię pomadki rimmela, ale tych nigdy nie używałam.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, takie letnie.
OdpowiedzUsuńObydwa kolory mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne!
OdpowiedzUsuńOdcień 120 jest bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńsoczysty ten róż ^.^
OdpowiedzUsuń110 bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie kolory ;) oba bardzo mi się podobają, ale mam jeszcze inne szminki rimmela wiec się na nie poki co nie połaszę
OdpowiedzUsuńPrezentują się bardzo ładnie! Wiosennie i soczyście :D
OdpowiedzUsuńładne, a nawet bardzo. jeszcze ich nie miałam, moje usta w makijażu dziennym wyglądają tak samo jak w wieczorowym, lubię gdy są mocno podkreślone kolorem
OdpowiedzUsuńObie pomadki mają obłędne kolory ! Chciałam kupić na promocji w Rossmann ale wszystkie były użyte i do tej pory tego nie zmienili ciągle są i czekają na zbawienie a nikt nie chce ich kupić. :D
OdpowiedzUsuńPiękne mają kolorki :) Jeszcze nie miałam okazji ich używać.
OdpowiedzUsuńFajne kolorki pomadek:)
OdpowiedzUsuńpiękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za różowe kolory ale zapowiadaja sie fajnie
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba numer 120 :)
OdpowiedzUsuńJa też źle się czuję w takich jaskrawych kolorach. Drugi podoba mi się o wiele.
OdpowiedzUsuńogólnie fajne, ale wołałabym coś bardziej w brzoskwinię, czerwień ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam ochotę na 200, ale jak pomacałam tester, to mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńwow Monia jakie piękne kolory wybrałaś:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się 110 Pink a punch:). Super, że obie wersje bardzo dobrze się u Ciebie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńNa mnie niestety wszystkie pomadki z tej marki były nietrwałe i bardzo wyczuwalne:/.