GADŻETY KOBIETY | Elektryczny pilnik do stóp SCHOLL VELVET SMOOTH
20.2.16
Hej Dziewczyny!
Jak łatwo zauważyć blog przeszedł małą metamorfozę. Zmiany chodziły za mną już od dawna, ale tak naprawdę sama nie wiedziałam czego chcę. Postawiłam na minimalizm i prostą szatę graficzną, mam nadzieję, że wszystko się Wam dobrze wyświetla? Dopasowanie szablonu zajęło mi kilka dni i sama się sobie dziwię, że to ogarnęłam, bo chyba od roku nie szperałam w kodzie HTML i trochę rzeczy pozapominałam. Nagłówek póki co został ten sam, ale możliwe, że na wiosnę lekko go zmodyfikuję. Dajcie proszę znać co myślicie o nowym wyglądzie bloga?
Motywacją do zmian był także najnowszy Ranking Najpopularniejszych Blogów Kosmetycznych opublikowany przez Martę z bloga Lusterko.net, gdzie po raz kolejny zajęłam srebrne miejsce w doborowym towarzystwie fantastycznych blogów i blogerek. A to wszystko dzięki Wam! Dziękuję, że razem ze mną tworzycie to miejsce w sieci, że zaglądacie, czytacie i jesteście tu ze mną. ♥
A teraz przejdźmy do meritum notki. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o pilniku do stóp SCHOLL Velvet Smootch wet&dry. Marka Scholl ma w ofercie pilnik elektroniczny oraz nowość - pilnik elektryczny. Jak taki gadżet sprawdza się w pielęgnacji stóp i czym różni się od wcześniejszej wersji? Postaram się wyczerpująco odpowiedzieć na te pytania. :)
Pilnik Scholl Velvet Smooth otrzymujemy wraz z ładowarką. W opakowaniu nie ma zapasowych głowic. Pilnik jest tak przystosowany, że nadaje się do użytku zarówno na sucho jak i na mokro, czyli pod prysznicem czy podczas kąpieli i to go wyróżnia na tle innych tego typu tarek. Opcja użycia pilnika w kontakcie z wodą jest według mnie świetnym rozwiązaniem, bowiem często wieczorna kąpiel to jedyny/najlepszy moment w zapracowanym dniu by zadbać o stopy.
Na ogół staram się dbać do stopy, nie mam problemu z pękającymi piętami, złuszczam martwy naskórek, wklepuję różne kremy, ale dawno już moje stopy nie były tak gładkie, jak teraz, gdy używam pilnika Scholl. Na początku używałam go głównie na sucho, ale z czasem przekonałam się też do używania na mokrej skórze. Pilnik ma dwie prędkości, z czego mi odpowiada ta szybsza. Gumowana rączka dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się. Efekty widoczne są gołym okiem, szczególnie przy użyciu na sucho, gdy biały pyłek zrogowaciałego naskórka unosi się wokół piłowanego miejsca. Pilnik dobrze radzi sobie także z nagniotkami czy zgrubiałą skórą po odciskach. Głowica jest ostra i skuteczna. Pilnika używam od około 2 miesięcy i póki co głowica jest w bardzo dobrym
stanie, ale wiadomo, że prędzej czy później trzeba będzie pomyśleć o jej
wymianie.
Pilniki do pielęgnacji stóp oferuje również kilka innych
marek, a ceny są naprawdę przeróżne. Ja swój pierwszy pilnik tego typu
kupiłam w Biedronce, za niecałe 20zł. Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć
porównanie do pilnika z Scholl. Jak widać jest różnica pod względem wielkości, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że pod względem działania również. Głowica w pilniku Scholl jest ostra i nie ściera się tak szybko. Do wersji na baterie są dostępne głowice o różnym poziomie gradacji i mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku mojego pilnika elektrycznego.
Minusy? Do działania nie mam zastrzeżeń, ale szkoda, że producent nie dołączył w oryginalnym opakowaniu ani jeden głowicy zapasowej. Wtedy pilnika mogły używać 2 osoby w domu. Kolejna uwaga dotyczy ładowania. Trzeba dokładnie odłożyć pilnik na stację ładującą, żeby zasilanie funkcjonowało jak należy. Mimo wszystko jest to lepsze rozwiązanie niż zmienianie baterii, chociaż domyślam się, że i tego nie trzeba robić często. No i na koniec cena. Wersja na baterie kosztuje od 120-170zł, natomiast cena pilnika elektrycznego waha się w granicach 250zł (2 dodatowe głowice ścierające - ok. 80zł) .
Podsumowując, pilnik Scholl Velvet Smooth uważam na gadżet innowacyjny i niezwykle pomocny w pielęgnacji stóp. Jest bardzo łatwy w utrzymaniu czystości. Ściera martwy naskórek naprawdę dobrze. Efekty są widoczne już po pierwszym użyciu, a regularne stosowanie sprawia, że stopy są cały czas w bardzo dobrym stanie. Wszelkie pumeksy i inne tarki poszły u mnie w odstawkę, króluje ten pilnik. Po złuszczeniu warto pamiętać o wklepaniu w stopy kremu nawilżającego, dzięki czemu efekt utrzyma się nieco dłużej. Pilnik świetnie sprawdza się stosowany zarówno na sucho, jak i na mokro. Jeśli nie przeszkadza Wam wysoka cena to jak najbardziej polecam! :)
Produkty marki Scholl znajdziecie w np. drogerii internetowej iperfumy.pl.
Produkty marki Scholl znajdziecie w np. drogerii internetowej iperfumy.pl.
Używacie tego typu tarek/pilników w pielęgnacji stóp? Dajcie znać co myślicie o zmianach na blogu? :)
52 komentarzy
Gratuluję Ci miejsca w rankingu :) ja zdobyłam srebro w kategorii UU i brąz w tradycyjnym rankingu :) nowa szata jak najbardziej na plus - bardzo mi się podoba i wiem ile to jest pracy więc tym bardziej doceniam :) sam pilnik mnie nie ponosi z tego względu, że ja po prostu takich gadżetów nie lubię :)
OdpowiedzUsuńWidziałam kochana także Twojego bloga w rankingu i tym bardziej gratuluję miejsca w kategorii ze statystykami UU, ciekawe się ten ranking rozwija, ciekawe co Marta wymyśli za rok :)
UsuńTeż zyskałam srebro, rzeczywiście jest to taki mały kop do dalszego pisania;)
OdpowiedzUsuńZ Scholla mam ten do paznokci, ale trochę się zawiodłam. Niedługo zreszta napisze;)
Kop po złoto hehe :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego zestawu do paznokci, zatem czekam na recenzję :)
Mnie Scholl mocno rozczarował.
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać coś więcej? Chodzi o pilnik czy kosmetyki? :)
UsuńJa mam podróbkę z biedronki za 20 zł całkiem fajnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNo to chyba ten sam, który i ja mam :) Na pewno jest to lepsze rozwiązanie od zwykłych tarek czy pumeksu, tylko szkoda że te głowice się ścierają i trzeba je wymieniać, ale nie może być inaczej :)
UsuńWidziałam do kupienia w biedronce wkłady wymienne też za 20 zł :) 2 lub 4 szt
UsuńZ biedny też mam taką szczotkę z wymiennymi nasadkami i też jest fajna :) dość często je mają u siebie :)
Zmiany bardzo mi się podobają, wiem ile pracy to kosztuje bo sama jakiś czas temu zdecydowałam się na duże zmiany i też mi to trochę zajęło jak musiałam grzebać w kodzie HTML. Co do pilnika słyszałam o jego bracie wiele dobrych opinii :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że nowy szablon jest ok :) Grzebanie w tym kodzie HTML wymaga sporo cierpliwości, ale pewnie z czasem jak się coraz więcej rozumie to szybciej to idzie :D
UsuńGdybym miała kupować pilnik Scholl'a, to zaoewne wybrałabym ten na baterie, ze względu na cenę, już przebolałabym to, że nie jest wodoodporny. Podejrzewam, że działanie obu jest podobne :)
Tego typu produkt jest na mojej wish liście
OdpowiedzUsuń_____________
Pozdrawiam MARCELKA ♡
Polecam, świetna sprawa, osobiście wolę takie pilniki od pumeksu czy zwykłych tarek, które często szarpią martwy naskórek i trzeba się dobrze napracować, żeby stopy były super gładkie. W przypadku takich pilników oczekiwany efekt przychodzi z łatwością :)
UsuńNie miałam go jeszcze ,ale ciągle jest tam gdzieś na liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńJa najpierw sprawiłam sobie pilniczek z Biedronki, ale z nim jest taki problem, że głowice wymienne są dostępne tylko co jakiś czas w ofercie :)
UsuńMarzy się mojej mamie od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńMojej też się spodobał i obiecałam, że kupię niebawem wymienną głowicę dla niej właśnie :)
UsuńChciałam na start wypróbować ten z Biedry, aczkolwiek niestety w mojej się nie pojawił :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze kiedyś będzie, zauważyłam że tak co kilka miesięcy się pojawiają, przy większej ofercie kosmetycznej :) Ja przy następnej okazji kupię wymienne głowice do swojego :)
Usuńpodoba mi się. Szkoda mi tylko pieniędzy na takie coś, ale prawdopodobnie keidyś zainwestuję. A wygląd bloga bardzo łądny i zachęcający do czytania :)
OdpowiedzUsuńScholl się ceni, ale tego typu pilniki znajdziesz też taniej. Pytanie tylko, czy nie lepiej od razu zainwestować w coś porządnego :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzbliża się sezon - muszę przemyśleć sprawę czy kupić, na razie kupiłam skarpetki złuszczające, ale starczają na miesiąc tzn. efekt tylko ok. miesiąc :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest dobry moment na stosowanie takich skarpetek złuszczających, bo jeszcze nie chodzi się z odkrytymi piętami, a czytałam że skóra potrafi się płatkami sypać :) Sama też mam ochotę takie skarpetki przetestować, bo nigdy nie miałam :)
UsuńMam tę podstawową wersję i również ją sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy pewnie oba te pilniczki dają podobny :)
UsuńMam na niego ochotę już od dłuższego czasu
OdpowiedzUsuńTo bardzo przydatny gadżet, szczególnie dla leniuszków :) Z tym pilnikiem aż chętniej dbam o swoje stopy :D
UsuńPodobnie jak wiele koleżanek wyżej, ja też mam na niego ochotę już od dawna. Zbieram się i zbieram i ciągle trafia się jakiś pilniejszy wydatek :/
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo :) Dlatego na początek kupiłam sobie tańszy odpowiednik w Biedronce :D
UsuńGratuluję srebra w rankingu blogerek! Ja również się w nim znalazłam, po raz pierwszy i w rankingu ze statystykami :) Ja co prawda stopom nie poświęcam aż tak dużej uwagi, bo wystarcza mi pilnik i krem, ale myślę, że taki elektryczny to bardzo fajny gadżet :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie i ja Tobie również gratuluję :)
UsuńA pilnik to świetne rozwiązanie dla takich leniuszków jak ja, myk myk i już pięty wygładzone :)
Stosuje tradycyjny pumeks i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPrzez wiele lat pumeks również mi wystarczał, a raczej musiał wystarczać, bo nie miałam nawet pojęcia o pilnikach elektronicznych czy tym podobnych :D Wszystko przez to blogowanie :D
UsuńCały czas się nad nim zastanawiam, ale chyba w końcu kupię jakiś tego typu pilnik, bo stopy błagają o pomoc :D
OdpowiedzUsuńZ takim urządzeniem ścieranie zrogowaciałego naskórka idzie błyskawicznie i aż chce się więcej czasu poświęcać na pielęgnację stóp :)
UsuńMam, mam :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że wrażenia z używania również pozytywne? :)
UsuńJa zawsze jakoś zapominam o pielęgnacji stóp - a to błąd. Niestety troszkę cena mnie przeraża :D
OdpowiedzUsuńbardzo mnie kusi, już od dawna
OdpowiedzUsuńinteresujacy przyrzad :)
OdpowiedzUsuńPóki co używam zwykłych tarek, bo nie mam dużych problemów z rogowaceniem. Ale wydaje mi się, że ten pilnik sporo ułatwia. I co tu kryć - chciałabym. Bardziej ten na akumulator, bo bardziej eko:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie niedługo kupię go, to bardzo ułatwia życie :)
OdpowiedzUsuńSuper sa produkty scholl, ale niestety bardzo kosztowne. Nie miałam okazji ich używać, ale wydaje mi sie, ze w tym przypadku cena odzwierciedla jakość tego produktu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zachęcam do obserwowania u mnie :)
Takim pilnikiem to bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuń_______________
www.justynapolska.com
Fashion&Beauty Expert
duże gratulacje dla Ciebie :) a co do pilnika to z chęicą bym go przetestowała. Jak narazie używam zwykłęj tarki do stóp i jest spoko, ale kto nie lubi gadżetów :) myślę też, że mój tata byłby takim czymś zachwycony, ale cena trochę wysoka i masz racje mogliby dać zapasową głowice :)
OdpowiedzUsuńŚwietny gadżet, warto się w niego zaopatrzyć :) Znacznie łatwiejszy w użyciu niż standardowy pilnik :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie prezentuje się nowy wygląd bloga. Bardzo podoba mi się taki minimalizm, wygląda bardzo schludnie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam styczności z elektrycznymi pilnikami. Bardzo ciekawy gadżet i na pewno kiedyś po niego sięgnę. Jak nie tej marki to innej :)
Muszę się i ja wyposażyć w ten pilnik elektryczny :)
OdpowiedzUsuńmusze w końcu w niego zainwestować :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawa rzecz, ja to musiałbym te moje ciastko francuskie wkońcu ruszyć.
OdpowiedzUsuńNiezły wynalazek :) Do tej pory używałam tylko zwykłego pilnika, bo nawet nie spodziewałam się, że może istnieć elektryczny model. Najwyższy czas przerzucić się na elektryka, bo wygląda naprawdę sensownie i oszczędzi mi sporo nerwów.
OdpowiedzUsuń