LUSH AQUA MARINA - czyścik, pasta do twarzy z wodorostami
19.7.16
Hej kochane!
Często bywa tak, że to co trudno dostać jest przez nas bardziej pożądane. Tak jest też z kosmetykami. Markę LUSH kojarzę od dawna, ale jak kilka lat temu przechodziłam obok tego sklepu to kompletnie mnie nie interesował. Owszem, wystawy piękne, ale brak jakiegokolwiek zorientowania o tych produktach sprawiał, że nawet nie wchodziłam do środa. Oczywiście moje podejście zmieniło się przez czytanie blogów i prowadzenie swojego własnego. Będąc w maju w odwiedzinach u siostry w Anglii w końcu samodzielnie zrobiłam małe zakupy. Zbytnio nie zaszalałam, bo ceny nie na moją kieszeń, ale nie mogłam
sobie odmówić wypróbowania kilku produktów, na które od dawna miałam
ochotę. Jednym z nich jest czyścik do twarzy i ciała Aqua Marina i o nim dzisiaj Wam
opowiem.
LUSH oferuje ręcznie robione kosmetyki naturalne (i zarazem wegańskie). Aromatyczny zapach kul do kąpieli i innych produktów czuć na kilka metrów przed wejściem do sklepu. W poście "Zaglądamy do sklepu LUSH" możecie zobaczyć kawałek tego kosmetycznego raju.
Opakowanie większości kosmetyków LUSH są podobne. Czarny słoiczek, którego lepiej nie wyrzucać, bo 5 pojemników można wymienić na wybraną maseczkę. Kosmetyki sprzedawane są w różnych pojemnościach. Biorąc pod uwagę krótkie terminy ważności wybierałam takie, żebym była w stanie zużyć produkt do końca. Czytałam, że niektóre osoby zamrażają część
kosmetyków np. maseczek. Ja
jeszcze takiej opcji nie próbowałam, ale myślę, że to może być dobra
myśl. W przypadku czyścików czas na zużycie to ok. 2 miesiące, więc
myślę, że to tak w sam raz. Pastę mam o pojemności 100g. Wydaje się niewiele, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że jest to kosmetyk bardzo, bardzo wydajny.
Jest to już moje drugie opakowanie tej pasty. Jedno zużyłam na
pół z siostrą, jak byłam u niej w Anglii, a drugie kupiłam sobie tuż
przed wylotem. Aqua Marina to pasta z wodorostami, zatem jej wygląd jest taki jaki jest, niektórych może przerażać. Konsystencja jest gęsta, zbita, a zapach trochę jakby kredowy, ale można się do niego przyzwyczaić.
Przed użyciem pasty wstępnie oczyszczam cerę, a wieczorem robię dokładny demakijaż. Kosmetyk nie radzi sobie z usunięciem większych resztek makijażu (z pozostałości tuszu na rzęsach robi pandę), stąd ten krok. Pastę nakładam zazwyczaj przy użyciu szpatułki, w ilości ziarna grochu na zagłębienie dłoni, a następnie delikatnie rozprowadzam z odrobinką wody i nakładam na zwilżoną cerę. Początkowo niezbyt dobrze się nam współpracowało, ale z czasem dochodzi się do wprawy. Często zdarza mi się zostawić pastę na twarzy na dłużej, w tym czasie np. myję zęby. Po zmyciu cera jest bardzo przyjemna w dotyku, delikatnie nawilżona, miękka, lekko zmatowiona. Takiego efektu nie zapewni mi żaden żel do mycia twarzy. Nie ma uczucia ściągnięcia czy wysuszenia. Zauważyłam, że pasta wpływa też pozytywnie na stan cery, pomaga w pozbyciu się drobnych niedoskonałości.
Skład jest bogaty w naturalne ekstrakty. Na początku mamy znaną wszystkim glicerynę, a tuż za nią składnik, z którym jeszcze chyba nie miałam styczności - puder kalamina. Ma on właściwości łagodzące, a nawet odkażające, wpływa pozytywnie na leczenie niedoskonałości. Jest też odpowiedzialny za częściowo jasno-różowe zabarwienie pasty. Dalej mamy głęboko oczyszczającą glinkę kaolinową, żel z wodorostów, sok z liści aloesu, odrobinkę soli tonizującej, pełne minerałów algi, olej ze słodkich pomarańczy i pod koniec działający zmiękczająco i regenerująco olejek paczuli. Ta kompozycja składników wydaje się być idealna dla mojej mieszanej cery.
Podsumowując, bardzo polubiłam ten produkt. Konsystencja pasty sprawia,
że mycie twarzy pastą to oczyszczający rytuał, chwila dla siebie. Cera
przy okazji zyskuje delikatny masaż, co na pewno pozytywnie wpływa na
jej jędrność. Nie jest to produkt do demakijażu, ale do oczyszczania
cery już jak najbardziej tak. Poza Aqua Mariną mam jeszcze czyścik
Herbalism, ale on jest zupełnie inny. Opowiem Wam o nim innym razem.
Aqua Marinę polecam wszystkim. Będzie dobra chyba dla każdego.
Cena pasty to 7,25 funta, czyli około 40zł / 100g. Wychodzi dość drogo, ale kosmetyk jest warty swojej ceny i tak jak pisałam wcześniej jest bardzo wydajny. Kosmetyki LUSH niestety nie są dostępne w Polsce, ale teraz mamy okres wakacji, więc może akurat nadarzy się okazja do zrobienia zakupów w tym sklepie? :)
Dajcie znać w komentarzach czy znacie kosmetyki LUSH? Co myślicie o takiej paście? :)
37 komentarzy
Wygląda cudnie i to prawda każda marzy o tych kosmetykach ja chyba poproszę tatę żeby na nie zerkną :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej zrób Tacie listę zakupów z nazwami produktów, osoby sprzedające w Lush'u są bardzo pomocne, więc na pewno z przyjemnością listę zrealizują :)
UsuńJa również marzę o czymś z Lush-a ale póki co jak sama piszesz dostęp do nich jest ciężki
OdpowiedzUsuńNo tak, pozostaje prosić znajomych, którzy mają dostęp do tego sklepu. Ja mam siostrę w UK, więc jak przyjeżdża do PL w odwiedziny to zawsze jej mogę zlecić zakupy, ale tak czy owak mogliby w Polsce też otworzyć kilka punktów :)
UsuńWow, z taką pastą spotykam się pierwszy raz
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że poza Lush'em ja też nigdzie takich past do czyszczenia twarzy nie widziałam. A Aqua Marina to tylko jedna z kilku dostępnych wersji :) Dla każdego jest coś dobrego w zależności od potrzeb :)
UsuńZnam bardzo dobrze ich produkty :) mam je pod ręką ponieważ mieszkam w DE :)
OdpowiedzUsuńTobie to dobrze :P Ja to bym majątek straciła na kule do kąpieli, jakbym miała Lush'a pod nosem :)
UsuńNie znam tej pasty osobiście, ale sporo pozytywnych opinii czytałam więc z chęcią przetestowałabym ją. Tylko ciągle jakoś nie po drodze mi z kupnem. Gdyby była dostępna w Rossmannie to pewnie już dawno miałabym ją w łazience :PP
OdpowiedzUsuńTa pasta jest chyba jedną z popularniejszych, w sumie dlatego też się na nią zdecydowałam. Na szczęście u mnie też się sprawdziła, bo nie zawsze jest tak, że to co każdy zachwala to i u nas musi się sprawdzać, prawda? Lush w Rossmannie? To dopiero byłoby szaleństwo :D
UsuńZa miesiąc będę w Pradze, to sobie coś zafunduję :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, aż żal by było przepuścić taką okazję :)
UsuńWodorosty ;D
OdpowiedzUsuńNiezbyt atrakcyjnie wyglądają, ale liczy się działanie :D
Usuńszkoda, że u mnie nie ma tego sklepu :(
OdpowiedzUsuńJa też żałuję, że nie mam do niego stałego dostępu, chociaż może to i lepiej, bo za dużo $$$ bym traciła na głupoty :D
UsuńKuszą mnie produkty Lush mam upatrzone odżywki do włosów w formie mydełek :D
OdpowiedzUsuńWidziałam szampony i odżywki w kostce, ale nie kupowałam, zastanawiałam się czy jest to wygodne w użyciu :D
UsuńCiekawie wygląda ta pasta, wierzę, że jest wydajna i nawet po terminie bym pewnie z niej korzystała . kiedyś bardzo chciałam mieć szampon w kostce z lush
OdpowiedzUsuńJa też czasem używam kosmetyków nawet po terminie ich ważności. Jeśli widzę, że nic złego nie dzieje się z konsystencją i nadal działają tak jak wcześniej. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku. To tak jak z jedzeniem, trzeba umieć odróżniać "najlepiej zużyć przed / należy zużyć przed" :)
UsuńBardzo dużo czytałam już o tej paście :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo tego mój post wniósł coś nowego hehe :)
UsuńAle ma śmieszną konsystencję :) We wrześniu będę miała znowu okazję do kupienia kilku kosmetyków Lush, więc skuszę się, bo produkt zaciekawił mnie. Lush znam i cały czas żałuje, że nie ma go u nas. Bardzo lubię ich maski do twarzy i jak na razie nie znalazłam lepszych na naszym rynku. Mask of Magnaminty to mój ulubieniec. Teraz testuje ich peeling do ust i też jak na razie na plus :) Co niestety smuci mnie, bo nie da się ich u nas dostać :(
OdpowiedzUsuńDo września czas szybciutko zleci, szykuj już listę zakupów :) Maseczkę z Lush'a miałam jedną, ale szczerze mówiąc nie pamiętam jej nazwy, w każdym razie była mocno oczyszczająca i śmierdząca :D O peelingach to ust słyszałam dużo dobrego, podobno ten o zapachu gumy balonowej pachnie obłędnie, może akurat ten masz? :)
UsuńCiekawa pasta, wcześniej już o niej slyszlaam :)
OdpowiedzUsuńOgólnie te pasty do twarzy i maseczki z Lush'a to polecane produkty do wypróbowania na początek, poza kulami do kąpieli oczywiście :)
Usuńz LUSH dostaję często od rodziny mojego chłopaka kule do kąpieli. Została mi jeszcze jedna. Jak tylko przeprowadzę się do nowego mieszkania, gdzie będę miała wannę w końcu ją wykorzystam ;) A o ten czyścik chyba poproszę własnie rodzinę mojego chłopaka, aby mi kupili :)
OdpowiedzUsuńKule do kąpieli to pozycja obowiązkowa jeśli chodzi o Lush, z tego ten sklep słynie :) Te ich piękne wystawy przyciągają wzrok właśnie produktami kąpielowymi :)
UsuńOd dawna mam ochotę na ich kosmetyki aby coś wypróbować. Szkoda że nie ma ich w polsce ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńMarzę o tych kosmetykach, ale wypróbować nie mam jak :(
OdpowiedzUsuńwygląda genialnie
OdpowiedzUsuńpewnie na początku tez musiałabym sie wprawić w jej uzywaniu
o nieee, też chcę :)
OdpowiedzUsuńSkład jest naprawdę zachęcający :)
OdpowiedzUsuńjestem uzależniona od jego zapachu, serio :P
OdpowiedzUsuńkurcze ale bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńwygląd doprawdy ciekawy :) nie miałam z tym kosmetykiem styczności :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę kosmetyk o tak świetnej konsystencji!
OdpowiedzUsuń