ShinyBox THE BEAUTY JUNGLE / sierpien 2017

26.8.17

Moda na botaniczne wzory trwa w najlepsze. Motyw liści na ubraniach czy dodatkach domowych nikogo już nie dziwi. Podążając za trendami nawet ekipa ShinyBox postanowiła stworzyć pudełko podporządkowane tej tematyce. THE BEAUTY JUNGLE, czyli sierpniowa edycja znanego kosmetycznego boxu to obietnica produktów, dzięki którym odkryjemy w sobie dziką naturę. Jesteście ciekawe zawartości? Jeśli tak to zapraszam do czytania i zapoznania się z moją opinią na temat tego, tak wyczekiwanego zestawu. 


Zestaw "Welcome to the beauty jungle" spodobał mi się od razu pod względem kolorystyki opakowania. Jestem fanką kwiatowych wzorów, także pudełeczko na pewno znajdzie u mnie zaszczytne miejsce gdzieś na półce w łazience. "Obudź w sobie dzikie piękno, odkryj sekrety drzemiące w niezwykłych kosmetykach i odwiedź tajemniczą krainę niespodzianek." To motto przewodnie tej edycji. Podobnie jak w poprzednim miesiącu mamy do dyspozycji gazetkę reklamową Shiny MAG z opisem kosmetyków oraz dodatkowymi artykułami. Stałe subskrybentki otrzymały dodatkowo maskę do twarzy Unani (58,00zł/100ml).


Marka Kueshi już się pojawiała w poprzednich miesiącach. Tym razem mamy okazję zapoznać się z przeciwstarzeniową, regenerującą emulsją do twarzy (76,00zł/50ml). Składniki aktywne to ekstrakt ze śluzu ślimaka i olejek różany. Chętnie przetestuję, ponieważ marka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Mam w użyciu już ich balsam do ciała, wielofunkcyjny żel aloesowy i toner do twarzy.



Dalej mamy nowość marki Cztery Pory Roku i hypoalergiczny balsam do ciała (7,99zł/250ml). Piękne opakowanie, ładny zapach, na pewno się nie zmarnuje, bo tego typu kosmetyków używam regularnie. Zamiennie można było trafić na krem do rąk. Oba kosmetyki zawierają wodę termalną i olejek z awokado, który jak śmiem twierdzić sprawił, że kosmetyki trafiły do tego zestawu w tematyce dżungli. Kremowa emulsja do mycia ciała AA Cosmetics (10,99zł/400ml) również zawiera w swoim składzie olejek z awokado, a ponadto egzotyczne masło Tucuma. Szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o takim składniku.


Nie mogło zabraknąć też saszetek. Jest coś dla stóp i nie tylko. Domowe SPA dla stóp: maska + peeling (5,31/16ml) to dwie saszetki na jeden zabieg. Kosmetyki tej marki trochę znam i lubię, więc na pewno niebawem produkt zużyję przy kąpieli stóp. W kolejnej saszetce jest także chusteczka brązująca do ciała Efektima (1,87zł/szt.), która została zakwalifikowana jako produkt pełnowymiarowy. Próbka kremu Mincer Pharma to gratis i całe szczęście.

Ciekawym, aczkolwiek nie wiem czy pożądanym elementem zestawu jest voucher do aplikacji mobilnej Dr Barbara (369,00zł/3 mies.), która pomaga w ustalaniu prawidłowej diety, odchudzaniu. Tak sobie myślę, że kosmetyczny box to nie miejsce na takie produkty, były herbatki, ok można zaakceptować, bo i wypić można nawet jak nie jest się na diecie, ale taki voucher to zbyt wiele, pasowałby bardziej do zestawu ze zdrową żywnością (o ile coś takiego istnieje?), a nie do pudełka w którym każdy oczekuje nowinek kosmetycznych. Voucher znacząco podbił także wartość zestawu, która oceniania jest na 400zł.


Kolejny produkt to farba do włosów, trwale koloryzująca Delia Cameleo (9,50zł/szt). Obecność farb w zestawach kosmetycznych, których zawartości wcześniej nie znamy, to według mnie niezbyt trafne posunięcie. Osobiście włosów nie farbuję, ale nawet nie w tym rzecz. Ciężko trafić z kolorem nawet dla osób, które używają takich produktów, nie każdy lubi też zmieniać markę farb czy odcień. Delia w ostatnim czasie wypuściła sporo ciekawych nowości, widziałam na wielu blogach piękne matowe pomadki. Kolorówki jest w zestawie niewiele, więc podejrzewam, że taka pomadka bardziej by ucieszyła subskrybentki Shiny. Co sądzicie?


Na dnie pudełka znalazłam cień do powiek Constance Carroll. Nie widzę ich w rozpisce, więc to pewnie upominek. U mnie odcień szaro - metaliczny, raczej nie w moim guście, ale pigmentacja bardzo dobra. Formuła cienia również jest przyjemna. Żałuję, że nie trafiłam na jakieś złotko.


I na koniec niespodzianka od marki Donegal. W moim zestawie znalazłam pędzelek do modelowania brwi z kolekcji Jungle. No w końcu coś naprawdę w egzotycznym klimacie. Skośnych pędzelków do brwi nigdy dość, używam ich też często do eyelinera, także bardzo się cieszę z jego obecności.


ShinyBox obdarowało też swoje ambasadorki dodatkowym produktem. Jest to serum do skóry głowy Vis Plantis z dziegciem brzozowym. Aktualnie mam w użyciu peeling z Natura Siberica, więc to serum poczeka sobie jakiś czas na użycie, ale przetestuję z ciekawością. Wiele osób nie prowadzi takiej dodatkowej pielęgnacji skalpu, a zdrowa skóra głowy to przecież zdrowe i piękne włosy.


Podsumowując, mam mieszane odczucia co do tej edycji, a to ze względu na farbę, voucher i chusteczkę samoopalającą. Resztę kosmetyków chętnie przetestuję, ale nie sądzę, żeby obudziły one we mnie dziką naturę. No chyba, że ten żel AA z egzotycznym masłem tucuma. :D

Napiszcie koniecznie co sądzicie o sierpniowej edycji The Beauty Jungle? Zawartość wpisała się z Wasze potrzeby? :)

Zobacz także...

16 komentarzy

  1. Mnie niestety zawartość nie zachwyciła :) Jedynie design pudełeczka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dla mnie to serum VisPlantis śmierdzi przeokrutnie :( Miałam kiedyś podejście do próbki szamponu z tej serii i omal nie skończyło się wymiotami, na dodatek zapach tak zostaje we włosach, że ciężko się tego pozbyć. Swojego serum nie użyję i nie wiem czy znajdzie się w moim otoczeniu ktoś aż tak "odważny" ;D Jeśli Ty chcesz zaryzykować, to musisz się pośpieszyć, bo serum jest ważne tylko do 21 listopada.
    Co do innych produktów to emulsja do twarzy Kuesi i pędzel - mi akurat trafił się do pudru, to najfajniejsze rzeczy :)
    Farbę do włosów przemilczę :) Włosy farbuję tylko u fryzjera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Farba i bon to trochę takie niewypały :P Szkoda, bo liczyłam chyba na coś innego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna zawartość, choć minusem jest obecność farby. Ja mam ciemny odcień, a u mnie wchodzą w grę tylko jasne blondy. Na szczęście już znalazła się chętna na tę farbę w rodzinie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co widzę, z obecności farby oraz vouchera większość jest niezadowolona :P

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem co zrobię z tą farbą, bo też nie farbuję włosów...

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam mieszane uczucia co do tej edycji :(

    Jak świetnie dopasowałaś tą chustę (?) do zdjęć! Perfekcja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też w tym miesiącu jestem "zmieszana" :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem ta farba to tak jakby nie mieli co wrzucić do środka :P sama nie farbuję włosów a w moim gronie jest mało takich co farbuje.. a jeszcze weź tu taf z kolorem :P

    OdpowiedzUsuń
  10. mamy ten sam wariant, cień jest przepiękny i zakochałam się w nim chociaż mnie też bardziej pasowałoby złotko

    OdpowiedzUsuń
  11. voucher bez sensu nie skorzystam

    OdpowiedzUsuń
  12. aha cień do powiek, serum do głowy i donegal to produkty niespodzianki, na stronie Shiny tak napisane jest

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie tak średnio tym razem.

    OdpowiedzUsuń
  14. zawartość niestety nie powala na kolana, serum do skóry głowy wygląda najciekawiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. ta farba zepsuła całe pudełko, ale reszta jest super :) mnie się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń

ODWIEDZAM

Shein

SheIn -Your Online Fashion T-shirts

Archiwum bloga