Witajcie kochani! Jak tam samopoczucie przed Majówką? Macie jakieś plany, a może już jesteście w podróży? Ja raczej nigdzie daleko się nie wybieram, może gdzieś w okolicy na spacer lub przejażdżkę rowerową - o ile oczywiście pogoda dopisze, bo chęci nawet mam. Poza tym muszę się w końcu wybrać po kwiaty na balkon, ale to w sobotę. A tymczasem szukam w internecie inspiracji i... przydałby się worek pieniędzy, żeby zrealizować wszystkie moje kwiatowe zachcianki. To tyle tytułem wstępu, a teraz zapraszam Was na prezentację i moją krótką opinię o pewnej pomadce, którą śmiało mogę zaliczyć do ulubieńców kwietnia.
O pomadkach Golden Rose naczytałam się sporo. Najczęściej widuję recenzje tych z serii Velvet Matte, ale bardziej zainteresowała mnie seria Vision. Dacie wiarę, że jest to w ogóle moja pierwsza pomadka tej marki? Zazwyczaj to tylko lakiery kupowałam, a inne kosmetyki umykały mojej uwadze. Aż do niedawna. Szeroki wybór odcieni i pochwalne notki na Waszych blogach sprawiły, że stałam się posiadaczką pomadki Golden Rose VISION LIPSTICK w odcieniu 104.
Cała seria Vision Lipstick liczy sobie 41 odcieni i jest podzielona na pomadki o wykończeniu perłowym i kremowym. Myślę, że wśród tylu kolorów każdy może znaleźć coś dla siebie. Do tego można sobie dobrać konturówkę pod kolor.
Pomadka umieszczona jest w estetycznym opakowaniu, przez które kawałeczkiem widać kolor. To dobre rozwiązanie, jeśli mamy po kilka sztuk szminek z tej serii. Napisy trochę się ścierają z czasem, ale nie uważam tego za jakiś duży minus.
Odcień 104 to przygaszony, ale dość intensywny róż o kremowym wykończeniu. Jestem pozytywnie zaskoczona znakomitą pigmentacją. Pomadka ma przyjemną kremową konsystencję i ładnie sunie po ustach. Do aplikacji czy poprawek konieczne jest lusterko, bo odcień jest mocno kryjący.
Tuż
po nałożeniu pomadka delikatnie błyszczy, jednak po godzinie, dwóch
połysk znika i chcąc nie chcąc mamy efekt prawie że matowy. Pomadka nie podkreśla suchych skórek, zawiera w składzie masło shea, olejek jojoba i witaminę E. Małym minusem jest to, że podczas jedzenia ściera się od środka, pozostawiając niezbyt ładnie wyglądającą obwódkę wokół ust. Wtedy albo trzeba dokonać poprawek albo zetrzeć ją całkowicie, by nie straszyć ludzi wokół. Jeśli nic nie jem to trwałość mnie jak najbardziej zadowala.
Podsumowując, za niewielkie pieniądze, bo ok. 10zł otrzymujemy pomadkę przyzwoitej jakości. Mając na ustach odcień 104 zebrałam kilka komplementów, a teraz planuję zakup kolejnych odcieni. Podoba mi się intensywny róż 133, ale to już kolor bardziej imprezowy, wakacyjny.
A Wy jakie odcienie pomadek Vision polecacie? Co sądzicie o tej w odcieniu 104? :)
- 30.4.15
- 43 Komentarze